„Córeczka” Kathryn Croft
Wyobraź sobie, że pewnego dnia ktoś uprowadza Twoje
półroczne dziecko i od tej pory ślad po nim zaginął. Robisz wszystko, aby je
odnaleźć ale to na nic. Po osiemnastu latach w Twoim życiu pojawia się
dziewczyna, która twierdzi, że jest Twoją zaginioną córką i ma na to dowody. A
chwilę później znika.
To właśnie spotyka Simone w chwili, kiedy zdołała ułożyć
swoje życie bez córki i nauczyła się w nim normalnie funkcjonować dzięki
wsparciu swojego męża Matta. Razem udało im się przetrwać, ale teraz Simone
będzie miała przed nim tajemnice, ponieważ po raz kolejny robi wszystko, aby
odnaleźć Grace, aby upewnić się czy jest zaginioną przed osiemnastu laty
Heleną. Pytanie tylko do czego jest w stanie się posunąć podczas prób
odnalezienia dziewczyny. I jakie od dawna skrywane sekrety wyjdą na jaw? Czy
poszukiwanie będzie warte bólu, jaki ze sobą przyniesie?
Kobieta nie spodziewa się, jak wielu rzeczy o zaginięciu
córki nie wiedziała. Jedyna osoba, na którą może liczyć w czasie poszukiwań to
Abbot – jej przyjaciel z redakcji. Nie chce ona mówić Mattowi o śledztwie,
które prowadzi, przynajmniej do czasu aż odkryje prawdę. Niestety wszystko
sypie się w momencie, kiedy Abbot wyznaje jej swoje uczucia. W tym momencie
kobieta zostaje ze wszystkim sama. Czy sobie poradzi?
***
„ – Simone nie panikuj, ale to mama. Mówi, że nie może
znaleźć Heleny. Ja pójdę do parku, ale ty musisz tu zostać, na wypadek gdyby
trzeba było czekać na policję. Mama właśnie do nich dzwoni, ale może będą
chcieli przysłać kogoś tutaj, sam nie wiem. Cholera, cholera…”
„Mówię ci to, żebyś wiedziała, że nie jestem chodzącym
stereotypem – a zanim poznasz moją historię do samego końca, będziesz chciała,
aby tak było. Byłoby ci wygodnie myśleć, że mnie zaniedbywano, że nic z tego,
co się później wydarzyło, nie było moją winą. Tylko to pozwoli ci spokojnie
zasnąć: poczucie, że między człowiekiem a potworem jest wyraźna granica,
przepaść tak głęboka, że nigdy w życiu nie spotkałaś kogoś, kto ją
przekroczył.”
***
Genialnie napisany thriller
psychologiczny. Po przeczytaniu „Nigdy nie zapomnisz” tej autorki miałam
mieszane uczucia co do jej twórczości, ale muszę przyznać, że w tej książce
przebiła samą siebie i zrobiła kawał dobrej roboty. Czyta się z zapartym tchem,
a poziom napięcia towarzyszący całej historii sprawia, że nawet na chwilę nie
chce się jej odłożyć. Najbardziej przerażający jest fakt, że historia, którą
opisała Kathryn Croft w dzisiejszych czas może stać się prawdą, dlatego tym
większe obciążenie psychiczne odczuwamy podczas czytania tej książki.
Podczas czytania sama stawiałam
się na miejscu głównej bohaterki i odczuwałam wszystkie towarzyszące jej emocje
– złość, nadzieję, ból i przede wszystkim strach o Grace, której nie mogła
znaleźć. Starałam się samodzielnie rozwiązać zagadkę i częściowo mi się udało,
ale dopiero na końcu, ponieważ w momencie, kiedy wydawało mi się, że już jestem
na dobrym tropie, nagle okazywało się, jak bardzo się myliłam.
Były fragmenty, kiedy czułam
ogromną odrazę i byłam przerażona, ale nie mogłam się oderwać, bo chciałam
poznać zakończenie tej historii i musze przyznać, że nie było ono zbyt
przewidywalne. Dlatego mogę tę książkę polecić wszystkim fanom thrillerów
psychologicznych, bo zawiera wszystko, co chcemy znaleźć w tym gatunku.
Moja ocena: 9/10