poniedziałek, 27 maja 2019

"Po dobrej stronie" - Spencer Quinn

„Po dobrej stronie” Spencer Quinn




LeAnne jest doświadczonym żołnierzem. Brała udział w wielu misjach w Afganistanie, jednak ostatnia z nich całkowicie zmienia jej życie. Kobieta odnosi rany, które zmieniają jej wygląd i niszczą największy atut jaki stanowi jej sokoli wzrok, więc od tej pory nie będzie już mogła brać udziału w misjach. Niestety okazuje się, że rany fizyczne nie są najgorsze, ponieważ widoczne stają się też zmiany w psychice kobiety, a do tego zdaje ona sobie sprawę z faktu, że nie pamięta większości wydarzeń od momentu porażki w Afganistanie.

Po śmierci nowo poznanej w klinice przyjaciółki Marcie, LeAnne postanawia wyruszyć w drogę aby odnaleźć samą siebie i zdecydować co robić dalej ze swoim życiem. Zatrzymuje się w domku w małej miejscowości i znajduje tam psa. Jednak pies także jest niezwykły i nie chce przebywać z nikim innym poza LeAnne, a wręcz wydaje się jej pilnować cały czas towarzysząc jej słabszej stronie ciała. Kobieta nie chce zachować psa, ale boi się także oddać go do schroniska. Czy maja szansę się przyjaźnić? Czy pies będzie w stanie umożliwić LeAnne zapomnienie bolesnej przeszłości?

***

„Zanim się zorientowała, znów ugrzęzła w bagnie złych snów. Mogła stamtąd uciec, jedynie budząc się; jakaś część jej umysłu wiedziała o tym, ale nie była to ta, która podejmowała teraz decyzje. Miotała się, słysząc krzyki umierających, patrząc, jak ludzie, których znała, rozrywani są na kawałki. Była cała we krwi, miała wilgotne od krwi ubrania i sklejone krwią włosy.”



„Nie chodziło nawet o to, że jej ciało nie nadążało za jej umysłem. Obie te płaszczyzny były tu uszkodzone. Postanowiła zapamiętać tę myśl. Ale tyle rzeczy wylatywało jej z głowy, szanse na to, że przypomni sobie w odpowiednim momencie swoje spostrzeżenie, były naprawdę niewielkie.”

***

Poruszająca do głębi historia kobiety, która przez realizowanie swoich marzeń musiała zmienić całe życie. Książka idealnie obrazuje ogromne spustoszenie, jakie sieje w człowieku zespół stresu pourazowego (PTSD). Do tej pory miałam jedynie marne wyobrażenie na temat tego, jak zmienia się życie ludzi doświadczających traumatycznych zdarzeń. Historia LeAnne pozwoliła mi otworzyć oczy na trudną sytuację osób, które stają się wtedy bezradne i mogą stanowić ogromne zagrożenie dla samych siebie. Czasami w naszym życiu zdarzają się sytuacje, które zmieniają nasz światopogląd i burzą cały wewnętrzny świat, jaki udało nam się stworzyć. Spencer Quinn przedstawił nam właśnie taką sytuację i pokazał, jak wiele pracy trzeba włożyć, aby móc przepracować takie doświadczenie i zacząć wieść w miarę normalne życie. Jest to możliwe, ale bardzo pracochłonne.

Myślę, że jest to książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Akcja jest bardzo dynamiczna i wciągająca. Czytając stajemy się towarzyszami LeAnne i bierzemy udział we wszystkich małych alkach, które musi stoczyć na drodze do normalności. I to jest to, czego zawsze szukam w książce. Potrzeba współuczestniczenia wraz z bohaterem w jego przygodach, a nie jedynie bierne przypatrywanie się z boku. Dlatego mogłam odczuwać wszystkie emocje, które towarzyszyły kobiecie i zastanawiać się, czy podjęła właściwe decyzje. To wszystko sprawia, że mogłam bardziej wczytać się w opisywane zdarzenia i lepiej zrozumieć opisywany problem, który niestety jest dość powszechny, ale niewiele osób ma odwagę mówić o nim głośno.

Pozycja dla każdego, kto chce choć trochę poznać trudności, z jakimi spotykają się osoby doświadczające PTSD, a także dla tych, którzy lubią przygody.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl



środa, 22 maja 2019

Czy istnieje zbrodnia doskonała? - "Zbrodnie prawie doskonałe" Iza Michalewicz


„Zbrodnie prawie doskonałe” – Iza Michalewicz



Reporterka Iza Michalewicz postanowiła prześledzić pracę polskiego Archiwum X, które tworzą policjanci pracujący nad sprawami z pozoru beznadziejnymi. Książka stanowi zbiór spraw, które zostały już dawno zapomniane jednocześnie nierozwiązane. Zabójstwa, którymi przestano się interesować już po umorzeniu, a które do dziś nie pozwalają spać spokojnie rodzinom zmarłych, ponieważ nie zostały wyjaśnione.

Na szczęście powstało Archiwum X prowadzące sprawy pozornie nie do rozwiązania. Jednak jak w swojej książce pokazuje reporterka, część z nich znalazła już swoje rozwiązania i mimo upływu lat odpowiedzialni za bestialskie morderstwa zostali skazani. Okazuje się więc, że jest to jedyna nadzieja na uzyskanie sprawiedliwości w sprawach już dawno zamkniętych i schowanych w archiwach. Istnieją jednak prawdziwi fanatycy rozwiązywania zagadek i to właśnie oni podejmują się rozwiązania spraw, na które lata temu nikt nie potrafił znaleźć odpowiedzi.

Znajdziemy tu najbardziej zagadkowe i brutalne morderstwa, które kilkanaście lat temu nie schodziły z pierwszych stron gazet. Poznamy trud pracy, jaki wykonują policjanci prowadzący te sprawy, walczący jednocześnie nie tylko z mordercami ale także z wadami systemu, który już dawno wyrzucił je do kosza. Napotkamy również ogrom cierpienia rodzin, które wciąż pomimo upływu lat żyją  w poczuciu niesprawiedliwości wobec zmarłych bliskich, ale także radość tych, którzy w końcu poznali odpowiedzi na zagadki przeszłości.
Czy możliwe jest popełnienie zbrodni doskonałej?

***

„W historii kryminalistyki przypadki zabójstw połączone ze zdejmowaniem skóry są niesłychaną rzadkością. A tu naraz dwa, zaledwie pół roku od siebie.”




„Zadaliśmy sobie pytanie, komu by zależało na śmierci Małgorzaty. I odpowiedź była prosta – mówią policjanci z łódzkiego Archiwum X. – Ta sprawa jest bardzo ciekawa z punktu widzenia kryminalistycznego. Interesujący jest sam mechanizm tej śmierci. Mieszkanie zamknięte od wewnątrz, więc teoretycznie nikt jej nie mógł zabić, a z drugiej strony – brak śladów świadczących o samobójstwie. I teraz analiza pojęciowa: zabójstwo, samobójstwo, nieszczęśliwy wypadek lub nieumyślne spowodowanie śmierci. Trzy ostatnie możemy wykluczyć, więc co pozostaje?”


***

Ciekawa książka rzucająca światło na mało znany aspekt pracy polskiej policji. Do tej pory nie wiedział o istnieniu sekcji Archiwum X, ale po przeczytaniu tej pozycji udało mi się choć trochę zrozumieć ogrom poświęcenia osób, które w niej pracują. A są to prawdziwi zapaleńcy, ludzie którzy przedkładają sprawiedliwość nawet nad własne dobro, ponieważ często rozwiązują tajemnicze sprawy w ramach czasu wolnego i swojej prawdziwej pasji, a nie w czasie pracy.

Nie zdawałam sobie sprawy, jak w rzeczywistości wygląda rozwiązywanie zagadek morderstw po wielu latach ani jak złożony jest to proces. Prawdziwy szacunek dla osób, które nie poddają się pomimo braku ewidentnych dowodów winy oraz wielu utrudnień, jakie napotykają na swojej drodze, a wszystko po to aby dotrzeć do prawdy. Okazuje się, ze jest jednak nadzieja dla rodzin, które lata temu straciły bliskich i żyją ze świadomością, że nikt nie poniósł za to konsekwencji.

Książkę czytałam z dużą dozą zaciekawienia oraz zaskoczenia, ponieważ w kryminałach, które często czytuję wszystko wydaje się proste, natomiast okazuje się, że w rzeczywistości jest to dużo bardziej złożone. Momentami niestety czułam się przynudzona gdybaniem i teoriami spiskowymi, które nie znalazły uzasadnienia w świecie realnym ani nie wpłynęły na rozwiązanie spraw, które do dziś pozostają zagadką, ale rozumiem, że było to potrzebne do wyjaśnienia zawiłości sprawy. Poza tym czyta się dobrze, ale przede wszystkim przez cały czas towarzyszy nam świadomość, jak kruche w rzeczywistości jest ludzkie życie.

Pytaniem, które najczęściej zadawałam sobie podczas czytania było: czy istnieje możliwość dokonania zbrodni doskonałej, która nie ma szans na wykrycie winnego? Mam nadzieję, ze nie i w kilku sprawach udało mi się znaleźć potwierdzenie. Jednak w pewnych momentach odniosłam wrażenie, że może jednak jest to możliwe, ponieważ kilka praw do dziś nie zostało rozwiązanych pomimo wieloletnich starań policjantów, którzy na szczęście się nie poddają i grzebią dalej. Oby udało się znaleźć winnych zbrodni nawet po latach, chociażby po to aby rodziny zmarłych mogły przed swoją śmiercią poznać odpowiedź na pytanie zadawane sobie od lat: kto to zrobił?
Książka jest też charakterystyką prawdziwych pasjonatów zagadek. Policjantów, którzy są stworzeni do tego co robią i nie poddają się pomimo przeciwności. A to jest najważniejsze w ich pracy, ponieważ czasem najważniejsza wydaje się nadzieja.

Moja ocena: 6.5/10



czwartek, 16 maja 2019

"Nie umieraj do jutra" Wacław Gluth-Nowowiejski


"Nie umieraj do jutra" Wacław Gluth-Nowowiejski 



Jeden z warszawskich Robinsonów po latach postanowił spisać portret tych, którzy nie opuścili Warszawy po zakończeniu Powstania Warszawskiego. Część z nich nie mogła opuścić oblężonego miasta, ponieważ sama uczestniczyła w walkach, a pozostali nie mieli już jak wydostać się z miasta, ponieważ wszędzie znajdowało się pełno wrogich żołnierzy.

Tym sposobem zasłużyli sobie na miano Robinsonów, ponieważ tak jak kapitan nie opuszcza tonącego statku, tak samo oni postanowili zostać w stolicy do końca. Żyli w koszmarnych warunkach. W zasadzie nie można tego nawet nazwać życiem, a raczej wegetacją. Przetrwaniem z dnia na dzień. Zostali bez środków do życia, mieszkając w piwnicach, piecach, na strychach, w płonących domach. Bez jedzenia, wody. Bez ubrań w srogiej zimie. Ale przetrwali. I dzięki temu dziś możemy przeczytać świadectwo ich męstwa i ogromnej siły ducha, woli życia, które pozwoliły im przetrwać, mimo iż  wydawałoby się, że w takich warunkach byli z góry skazani na przegraną.

Książkę stanowi dziesięć opowiadań o losach takich właśnie ludzi, którzy przetrwali tam, gdzie nie mieli na to szans. Osoby walczące o wolność naszej ojczyzny. Ludzie, o których nie powinniśmy i nie możemy zapomnieć.  Zasługują na wieczną pamięć, a to właśnie umożliwił Gluth-Nowowiejski dzięki spisaniu losów warszawskich Robinsonów.

***

„Ale strzał nie pada. Niemcy zgrupowani w rejonie Ogrodu Saskiego, niezorientowani, co działo się na placu Bankowym, biorą Pęczkowskiego za swojego. Nawet na myśl im nie przyjdzie, że ten żołnierz w esesmańskim mundurze, w panterce, z niemiecką bronią, znajdujący się w środku ich stanowisk, jest powstańcem, a on jeszcze niewiele rozumie poza tym, że żyje. „



„Rany ropieją, organizm stara się wyrzucić obce ciała. Jestem mokry od ropy. Mokry jest koc, którym się przykrywam – zrzucam go na podłogę. Ropa ciurkiem leje się z łokcia. Z waty, bandaża i cuchnącej cieczy powstaje coś w rodzaju gipsu. Czuję ulgę, poprzednio każdy ruch powodował ból. A jednak coś się z tą ręką dzieje. Odginam mięsień i robi mi się słabo. W ropie wirują dziesiątki białych robaków z ciemnymi główkami. Nie chcę być żywcem zjedzony. Gniotę je z wściekłością, ale niewiele to pomaga.”

***

Czytanie tej książki było dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Głęboko poruszającym, przywołującym największe lęki skryte głęboko w każdym z nas, a zarazem ukazującym, że nie ma rzeczy niemożliwych. Autor pisze w prostym stylu, nie stosuje upiększeń, nie podaje nam też informacji rodem z książek historycznych, ale przedstawia sytuację taką, jaka była w rzeczywistości. Przypomina mi to trochę opowiadania dziadków o czasach wojny. Po prostu historia taką, jaką zapamiętali ją ludzie, którzy mieli nieszczęście żyć w tych okrutnych czasach, a nie taka jaką znamy z kart podręcznika. Dzięki temu mogę śmiało powiedzieć, że książka jest piękna w swojej prostocie. Możemy poznać te historie takimi, jakie były, a nie suche fakty i statystyki. Każda z osób należących do warszawskich Robinsonów przeżyła swoje własne piekło, ale najważniejsze jest to, że pomimo pozornie beznadziejnej sytuacji, sytuacji bez wyjścia, udało im się przetrwać.

Niejeden raz łza zakręciła mi się w oku, ponieważ wiedziałam, że wszystko co czytam jest prawdą. Zdałam sobie też sprawę, jak wielkie szczęście mam żyjąc w tych czasach, a nie w czasie wojny. Jak wiele zawdzięczamy ludziom, którzy bez wahania oddawali własne życie i niejednokrotnie nim ryzykowali, aby wyzwolić nasz kraj. Są to ludzie, o których nie możemy zapomnieć. Cieszę się, że autor, który sam był warszawskim Robinsonem, zdecydował się opisać los swój i pozostałych ludzi, od których udało mu się uzyskać informacje.

Moje pokolenie pamiętać jeszcze będzie o wojnie, ponieważ nasi dziadkowie w niej walczyli, czy też pamiętają ją z lat dziecięcych. W każdym razie ją przeżyli i mogli nam o niej opowiedzieć. Jedni bardziej chętnie inni mniej, ale dzięki nim wiemy, jak to wyglądało. Niestety już niedługo ci ludzie odejdą. I dla kolejnych pokoleń pozostanie jedynie wiedza zasięgnięta z historii. Dlatego tak ważne wydaje się teraz, że będą one mogły czerpać wiedzę nie tych z podręczników zawierających suche fakty, często pisanych bez emocji, ale także ze świadectw ludzi, którzy ją przeżyli. Nawet jeżeli pokolenia wojenne odejdą, pozostaną po nich wspomnienia zawarte w książkach, takich właśnie jak „Nie umieraj do jutra”. Dlatego cieszę się, że mogłam przeczytać tę pozycję, mimo, że nie da się jej czytać bez emocji. Mam nadzieję, że także moi bliscy kiedyś będą mogli się z nią zapoznać, a dzięki temu pamięć o tych odważnych ludzi pozostanie nawet wtedy, kiedy ich już z nami nie będzie.


Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl


środa, 15 maja 2019

Magiczny świat wróżek - "Krucha wieczność" Melissa Marr

"Krucha wieczność" Melissa Marr



Odkąd Aislinn została wróżką i objęła rządy nad Letnim Dworem jej chłopak Seth ma wrażenie, że ich związek zmierza ku końcowi. Sytuacja nie dość, że i tak skomplikowana faktem, iż Seth jest człowiekiem, staje się jeszcze trudniejsza, ponieważ aby Letni Dwór mógł odzyskać pełnię sił Aislinn powinna stworzyć związek z Keenanem - królem dworu. Dziewczyna stara się pogodzić nową drogę życiową ze związkiem, który tworzy z człowiekiem, ale im bliżej lata, tym większy czuje pociąg do Keenana. Czy uda jej się zachować rozsądek w kontaktach z królem Letniego Dworu? Czy jej związek ma szansę przetrwać?

Jakby tego było mało nad zakochanymi widnieje świadomość nieuchronnego rozstania, ponieważ Aislinn jako wróżka jest długowieczna, natomiast Seth ma przed sobą zaledwie długością życia człowieka. Oboje żyją więc ze świadomością, że po śmierci chłopaka królowa w końcu połączy się z królem i ich dwór odzyska pełnię sił. Jest tylko jeden sposób aby ukochani mogli pozostać razem na wieczność. Ktoś z wróżek musi go przekląć lub zmienić go we wróża za odpowiednią cenę. Keenan jednak stanowczo odmawia pomocy, ponieważ chce być blisko królowej, natomiast Niall - przyjaciel Setha, król Mrocznego Dworu - nie chce odbierać chłopcu człowieczeństwa.
Wobec tego Seth zamierza znaleźć rozwiązanie na własną rękę, ponieważ jest pewien, że chce spędzić wieczność ze swoją ukochaną. Udaje się do Sorchy, która jako jedyna może go przemienić. 
Ale czy Sorcha na to przystanie? A jeśli tak, to jaką cenę Seth będzie musiał zapłacić? Czy po powrocie zastanie Aislinn czekającą na niego z utęsknieniem? A może królowa rozpocznie wieczność u boku króla Letniego Dworu?

***

"<Głupiec>. Uśmiechnęła się do siebie. <Ale mój. Przynajmniej na razie>. W końcu wpadnie w ramiona Aislinn - tego Donia była pewna. Gdy Seth odejdzie, będzie musiała pozwolić Keenanowi odejść. Być może będzie musiała opuścić Huntsdale na kilka dekad. Jednak do tego czasu miała powód, żeby żyć nadzieją."




"Gdyby nie tęsknił za Aislinn, zostałby w Krainie Czarów na zawsze, W tamtym świecie nie miał żadnych celów, żadnej rodziny. Oddychał tylko dla Aislinn. W Krainie Czarów istniał, że żeby tworzyć sztukę. Pierwszy raz, odkąd sięgał pamięcią, czuł się kompletny, pogodzony ze sobą i pewny wszyskiego. Szukał nieśmiertelności, a znalazł coś znacznie cenniejszego."

***

Interesujący fantastyczny świat o jakim nawet nam się nie śniło. Autorka przedstawia nowe spojrzenie na wróżki i wróżów, zupełnie inne od tego jakie znamy z baśni. Do tej pory w większości historii były to przyjazne i pomocne ludziom istoty. W "Kruchej wieczności" wróżki należą jednak do świata wrogiego człowiekowi. Ludzie się ich boją i starają się unikać za wszelką cenę. Przyznam, że jest to ciekawa koncepcja, być może dlatego, że oryginalna i różna od tego, do czego byłam przyzwyczajona. 
Czytałam początkowo z zaciekawieniem, ale po jakimś czasie przestał mnie urzekać świat opisywany przez autorkę i książkę skończyłam czytać tylko po to, aby poznać zakończenie. Dla mnie nie jest to jakaś szczególnie urzekająca historia, która zapiera dech w piersiach i powoduje, że podczas czytania aż sama chciałabym być wróżką. Wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie czułam, że uczestniczę w opisywanych wydarzeniach, a jedynie siedzę z boku jako bierny obserwator. 
Nie jest to zła książka, ale z pewnością nie określę jej mianem must read. Ot taka historia do zresetowania się, niewymagająca szczególnego skupienia, ale nic poza tym.
Może to już nie jest wiek na książki tego typu? 

Moja ocena: 5/10



poniedziałek, 13 maja 2019

"Glatz" - Tomasz Duszyński

"Glatz" Tomasz Duszyński




1920 roku w kłodzkim miasteczku Glatz dochodzi do serii brutalnych morderstw. Giną osoby znaczące w tym mieście, ludzie wpływowi pozornie ze sobą niezwiązani. Jednak czy aby na pewno?
Do pomocy w wyjaśnieniu tajemniczych zbrodni zostaje wezwany z Berlina kapitan Klein. Najważniejsze wydaje się teraz uspokojenie miejscowej ludności wzburzonej jeszcze niedawno zakończoną wojną. Obawy o wywołanie zamieszek są coraz większego dlatego sprawę trzeba rozwiązać jak najszybciej. 

Wszystkie te zbrodnie są ze sobą pozornie niezwiązane, jednak po połączeniu punktów morderstw na mapie pojawia się intrygująca figura geometryczna. Czy ma ona jakieś znaczenie dla zabójcy? Wydaje się, że miejsca zbrodni nie są wybierane przypadkowo, ale mają szczególne znaczenie. Kapitan wybiera sobie do pomocy dwóch policjantów, którzy mogą umożliwić odnalezienie sprawcy i przywrócenie spokoju miejscowej ludności. Jednak sam kapitan musi prowadzić cichą wojnę z dowódcą policji. Każde najmniejsze potknięcie stawia jego bezstronność w tej sprawie pod znakiem zapytania. Tym bardziej, że nikt nie potrafi zrozumieć dlaczego to właśnie kapitana Kleina przysłano do pomocy w wyjaśnieniu tej sprawy.  

Kim jest tajemniczy kapitan prosto z Berlina? Czy zbrodnie są w jakiś sposób związane z jego osobą?

Ginie coraz więcej ludzi, a zabójca staje się coraz śmielszy w swoim postępowaniu. Czasu na jego odnalezienie jest coraz mniej. Napięcie w mieście wzrasta.
Tik Tak. Czas mija...

***

"Wojna, niby się skończyła... ale ona wciąż żyje w sercach ludzi i długo nie da o sobie zapomnieć. Wojna potrafi obudzić w człowieku demony, wyciągnie wszystko, co w nim najgorsze."



" - Czytał pan to, Roth? - Richter zazgrzytał zębami, nie poprosił nawet Jurgena, żeby usiadł. Rzucona na biurko gazeta zsunęła się z blatu i z szelestem opadła na podłogę. - Piszą, że Klein dopadł pierwszego z zabójców! Dopadł?! Gdybyśmy to my tak spartaczyli ujęcie mordercy, zmieszaliby nas z błotem za nieudolność... Stalibyśmy się pośmiewiskiem, obrzucano by nas wyzwiskami, a kto wie, czy nie próbowano by nas ukamienować! Ale Klein? Nie, to bożyszcze ogłupiałej gawiedzi. Mają swojego bohatera, zbawcę, który uchroni ich przed całą zgnilizną tego świata!"

***

Intrygujący kryminał osadzony w burzliwych czasach. Zbrodnie pozornie niepowiązane w rzeczywistości takie nie są, jednak trudno jest odkryć ich przyczynę aż do samego końca. Czytałam książkę z dużym zaciekawieniem, ponieważ okazało się, że pozornie nic nieznaczące miasteczko skrywa wiele tajemnic, a są one tak mroczne, że aż trudno w to uwierzyć.

Napięcie towarzyszy czytelnikowi aż do ostatniej strony, ponieważ tak naprawdę dopiero na samym końcu książki wyjaśnia się sprawa tajemniczych morderstw, a przede wszystkim poznajemy motywy kierujące tymi okrutnymi zbrodniami. I jest to coś niemieszczącego się w głowie. Ja sama nawet przez chwilę nie podejrzewałam takiego rozwoju wydarzeń i muszę przyznać, że autor całkowicie mnie zaskoczył, ale też zaintrygował swoją pomysłowością co do opisywanych zdarzeń.

Znajdziemy tu wiele tropów, które w końcu prowadzą do ślepych zaułków. Samemu  bardzo trudno jest znaleźć rozwiązanie tej zagadki. Czytelnik zawsze będzie krok za kapitanem Klinem. Ślady, które uznawałam za mało istotne, w końcu okazywały się tymi najbardziej znaczącymi. Już dawno nie przeczytałam tak dobrze skonstruowanego kryminału. Bez podpowiedzi autora nie mamy szans na samodzielne znalezienie mordercy. 

Gwarantuję, że dopóki autor nie wskaże winnego i rozwiązania zagadkowej sprawy sami nie mamy szans na wskazanie winnego i jego motywów. Dlatego warto poznać Glatz i jego mieszkańców. Miasteczko, które niewiele znaczy na mapie, ale posiada wiele mrocznych tajemnic. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy 
www.czytampierwszy.pl


czwartek, 9 maja 2019

"Hashtag" - Remigiusz Mróz


„Hashtag” – Remigiusz Mróz




Tesa jest zakompleksioną otyłą kobietą, która boi się wychodzić z domu, aby nie zostać wyśmianą. Stara się unikać ludzi jak ognia, a jedynym spoiwem z rzeczywistością jest dla niej mąż Igor, który wypełnia wszystkie pozadomowe obowiązki. Żyje im się bardzo dobrze w małym świecie, który sami sobie stworzyli. Aż do czasu, kiedy Tesa dostaje tajemniczą przesyłkę, a w ruch zostają wprawione trybiki maszyny, która ma za zadnie zniszczyć jej dotychczasową sielankę…
Na portalach społecznościowych zaczyna się pojawiać hashtah #apsyda, i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zamieszczają go osoby od dawna uznane za zaginione. Kobieta nie potrafi rozwiązać zagadki, ale czuje, że wszystkie osoby są z nią w jakiś sposób związane, ale ona nie potrafi odkryć jeszcze tego związku. W innym wypadku po co ktoś wysyłałby do niej te wiadomości?

Tesa stara się odkryć rozwiązanie zagadki i prosi o pomoc swojego dawnego wykładowcę, jednak spotkania z nim muszą odbywać się w tajemnicy, ponieważ zazdrość jej męża jest ogromna. Wszystko nabiera tempa, gdy zaginiony staje się także mąż Tesy. Czasu na odkrycie prawdy jest coraz mniej.

Czy Tesa poradzi sobie z prawdą?

A może jest tylko paranoiczką? Może sama stworzyła ten świat?

***

„W końcu dodał to, o co go prosiłam, i przedstawił mi kilka pierwszych wyników. Nabrałam głęboko tchu i znów zamknęłam oczy. Musiałam zmierzyć się ze świadomością tego, że to wszystko dzieje się naprawdę. I że przeszłość znalazła sobie drogę, by do mnie wrócić.”



„Na niewielkiej karteczce była tylko krótka, czterowersowa wiadomość. Dwie pierwsze linijki wystarczyły, bym poczuła się całkowicie zagubiona.
<Nie ufaj mu,
a jeszcze bardziej nie ufaj sobie>.”

***

Przyznam, że było to moje pierwsze spotkanie  z autorem i trochę się obawiałam tego, co znajdę w książce. Było to spowodowane różnorodnymi opiniami, które znalazłam – od pieśni chwalących po totalne zjechanie autora za to, co ośmielił się wydać. Większość osób pisała, że w porównaniu z dotychczasowym dorobkiem pisarza jest to marna książka. Inni starali się bronić pisarze. Postanowiłam więc sprawdzić i wyrobić sobie własne zdanie na temat autora.
Tak więc mnie książka się podobała. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać innych pozycji tego autora, więc nie mam porównania, ale myślę, że po tej lekturze koniecznie muszę poznać jego pozostały dorobek pisarza.

Podoba mi się sposób pisania Mroza – jest bardzo przystępny, ale zarazem wnikliwy. Barwne postacie, z których każda boryka się z własnymi demonami także mnie zaintrygowały. Nie mamy tutaj do czynienia z idealnie pięknymi kobietami i idealnymi mężczyznami, jak to zwykle bywa, co także dodatkowo mnie zachęciło do kontynuacji czytania. Mróz potrafi zaniepokoić czytelnika bez rzucania trupa już na samym początku. Myślę, że właśnie intrygujący był brak ogromu rozlewu krwi i zalegających wszędzie trupów, bez tego autor świetnie poradził sobie z budowaniem napięcia i wciąganiem czytelnika w zawiłe zagadki.

Nie jest to książka jakich wiele na rynku. Różni się od typowych thrillerów. Porusza współczesne problemy – ogrom możliwości, jakie daje nam Internet i portale społecznościowe, ale pokazuje on, że nie niosą one ze sobą jedynie pozytywnych skutków, ponieważ w niesamowity sposób umożliwiają manipulowanie ludźmi. Czytałam z zapartym tchem i koniecznie chciałam poznać rozwiązanie zagadki. Do samego końca nie rozumiałam o co chodzi. A na końcu bum! Autor tak namieszał, że długo jeszcze będę zastanawiać się czy to co czytałam było prawdą czy jedynie kolejną zmyłką dla czytelnika.
Dla mnie bardzo intrygująca książka. Myślę, że od tej pory jeszcze nie raz spotkam się z autorem.

Moja ocena: 7/10




niedziela, 5 maja 2019

"Reguła zakonu" - Piotr Górski


„Reguła zakonu” – Piotr Górski



Świat nie jest już taki sam odkąd dokonano masakry ludu Hung. Jednak wciąż obecni są jego przedstawiciele, mimo iż muszą ukrywać się w lasach. Nie chcą odpuścić zadośćuczynienia poczynionych im krzywd i zamierzają odebrać należną im pozycję. Czekają jedynie na odpowiedni moment…

Zakon Ama nie czuje się winny dokonanej zbrodni i chce znaleźć ukrytą przez lud Hung mozaikę. Jest ona niezwykle ważna zarówno dla zakonu, jak i dla ludności Hung, ponieważ może ona pomóc w zniszczeniu zaistniałego po masakrze porządku świata. Zakon chce ją zniszczyć, ponieważ zdaje sobie sprawę, że ponowne złożenie ukrytych kawałków w całość może oznaczać jedynie ich koniec i ponowną wojnę z ludem Hung.

Alija Low wystąpiła z zakonu i od tego czasu jest wyjęta spod prawa. Wiele osób życzy jej śmierci, a jeszcze więcej się jej obawia, ponieważ o jej okrucieństwie krążą legendy. Słynny łowca nagród ma za zadanie znaleźć kobietę i zaprowadzić ją do Argolan – miasta, w którym będzie walczyć na śmierć na Arenie. Podczas prowadzenia Aliji w wyznaczone miejsce Kestel zaczyna się zastanawiać czy nie udało mu się złapać jej zbyt łatwo, jak na legendy, którymi owiana jest jej postać…

***

"Kestel skinął głową. Słowa Tuuta uświadomiły mu coś ważnego. Alija powiedziała niedawno, że trzeba mieć dobry powód, aby zrezygnować z okrucieństwa. 
Ludziom wydawało się, ze darowanie życia nieodmiennie jest aktem łaski. On sam wpadł w pułapkę takiego myślenia. A przecież litość bywa okrucieństwem. Zbrodnią, jak określiła to Alija. Kestel chciałby wierzyć, że odezwały się w niej wyrzuty sumienia. Mimo to z trudem opierał się wrażeniu, że jej czyn był wyrazem pogardy."



"Miała złą sławę, była bezwzględna, troszczył się o nią mag, chyb umiała spać podczas marszu... Kto mógł mu zaręczyć, że nie potrafiła poruszać się po podziemiach równie skutecznie jak Duntell? Tyle że ona wcale nie paliła się do ucieczki. I to niepokoiło go najbardziej."

***

Genialnie stworzony świat fantastyczny, który rządzi się własnymi prawami. Książka wciąga całkowicie i nie da się jej odłożyć na bok, dopóki sami nie zgłębimy tajemnic tamtejszych stworów. Znajdziemy tu zarówno ludzi jak i postacie czysto fantastyczne. Jednak nawet ludzie nie zawsze są przeciętni i mają niesamowite zdolności. Pełno tutaj magii, trolli, pajaców i nieśmiertelnych. Ta historia aż ocieka fantazją, ale to duży plus, bo dzięki temu jest taka niezwykła.

Jestem pod ogromnym wrażeniem brutalnego i tajemniczego świata, jaki stworzył autor. A w dodatku nie da się rozwiązać wszystkich zagadek do momentu, kiedy przeczytamy ostatnią stronę. Gdy jedne tajemnice zaczynają się wyjaśniać, ich miejsce w mgnieniu oka zajmują kolejne, równie złożone. Wszyscy żyją w kłamstwach i sekretach, prowadzą podwójne życie, a co najgorsze potrafią okłamywać samych siebie, przez co żadnemu z bohaterów nie możemy zaufać.
Bezwzględny i okrutny świat, w którym nikt  nie waha się mordować, aby osiągnąć upragniony cel. Jak w nim przetrwać?

Czyta się szybko i z zapartym tchem samemu stając się, chociaż na moment, częścią opisywanych społeczności. Pytanie tylko z kim sami się utożsamiamy?
Polecam gorąco wszystkim fanom fantastyki :)

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl



sobota, 4 maja 2019

"Uciekinierka" Alice Munro

"Uciekinierka" Alice Munro



Książka składa się z ośmiu opowiadań o kobietach. 
Każda z nich pochodzi  innej rodziny, cechują je inne uwarunkowania społeczne, różnica wieku pomiędzy nimi także jest duża. Nie ma dwóch takich samych pośród nich. 

A jednak coś je łączy.

Każda z kobiet chce uzyskać wolność w jakimś aspekcie swego życia i podejmuje trud wykonania tego zadania. Pozostawiają one swoje domy, rodziny, dobra materialne, w nadziei, że spełnią swoje marzenia i osiągną pełnię szczęścia. 

Tak się jednak nie dzieje. Zawsze coś staje na ich drodze - mężczyzna, inna kobieta, nieporozumienie. Czasem jest to lęk przed nieznanym lub przed powiedzeniem prawdy, przed byciem szczerą wobec samej siebie. W związku z tym kobiety powracają do swego nie w pełni satysfakcjonującego życia i żyją ze świadomością, że czegoś w ich codzienności brakuje, że już nigdy nie będą takie same, jak na początku drogi, którą ruszyły ku marzeniom. 

***

"Nie umiała wyjaśnić ani nawet do końca zrozumieć, że nie czuje zazdrości, lecz wściekłość. I nie dlatego, że nie może kupić sobie takich rzeczy czy tak się ubierać. Chodziło jej o sposób, w jaki oceniano dziewczyny. Wszyscy ludzie, wszyscy mężczyźni myśleli, że powinny być właśnie takie: piękne, hołubione, rozpuszczone, samolubne, głupie. Taka musiała być dziewczyna, że się w niej zakochać. Potem zostawała matką i w sentymentalny sposób poświęcała się dzieciom. Nie była już samolubne, ale równie głupia. Na zawsze."


"Tak to wygląda. Odkładasz coś na chwilę i od czasu do czasu szukasz na tej półce czegoś innego, i przypomnisz sobie, i myślisz: <Już niedługo>. A potem to coś staje się po prostu jedną z rzeczy, które tam leżą, przysłoniętą innymi, aż w końcu w ogóle o niej nie myślisz."

***

Nostalgiczne opowieści, które ukazują, jak niewiele czasem brakuje do spełnienia marzeń. Jednak los często bywa przewrotny i stawia na drodze ludzi przeszkody, które nie każdy jest w stanie ominąć. 
Książka wprawia w zadumę, ponieważ podczas czytania zdajemy sobie sprawę z tego, jak ulotne jest szczęście i jak trudno uzyskać jego pełnię. Dodatkowo próby spełniania marzeń zmieniają człowieka na zawsze choć nie zawsze udaje się w pełni uchwycić te zmiany. 

Lubię twórczość Alice Munro, ponieważ jest ona jedyna w swoim  stylu. Odnoszę wrażenie, że w każdej ze swych powieści daje czytelnikowi wiele od siebie i jest to coś pięknego. Dodatkowo autorka ma własny styl, który jest nie do podrobienia. Opisywane przez nią kobiety zawsze są postaciami charakterystycznymi dążącymi do radości życia i odkrycia sensu własnego istnienia. Myślę, że możemy się od nich wiele nauczyć mimo, iż nie są to bohaterki nam współczesne. Jednak książki Alice Munro zawierają prawdy ponadczasowe, często niedostępne we współczesnych powieściach.

Po książki Alice Munro sięgam wtedy, gdy czuję momenty zadumy i potrzebuję czegoś nostalgicznego, do przemyślenia. Z pewnością nie są to bardzo lekkie książki, o których zapomina się tuż po odłożeniu książki na półkę. Opowieści Munro pozostają w człowieku na zawsze i zmieniają go w pewien sposób.

Moja ocena: 6.5/10


czwartek, 2 maja 2019

„Podejrzany na wieki wieków” – Jacek Getner


„Podejrzany na wieki wieków” – Jacek Getner



Ktoś zamordował właściciela Dropasztu.
Pytanie tylko: kto?

Podejrzenia padają na Bazylego Jacaka – copywritera, który tworzył reklamę dla denata, a jak policja zdążyła ustalić, tuż przed znalezieniem ciała odgrażał się, że zabije mężczyznę. Jednak jego narzeczona nie wierzy w te oskarżenia, ponieważ wie, że Bazyli często wpada w tarapaty i wszystko wskazuje, że jest winny, a ostatecznie prawda zawsze wychodzi na jaw i zarzuty w stosunku do niego zostają oddalone. Czy tak będzie tym razem?

Basia postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc w udowodnieniu niewinności narzeczonego. Ale od czego zacząć takie śledztwo? Sprawę utrudnia fakt, że kobieta spodobała się jednemu z detektywów, który za wszelką cenę chce odnaleźć ukrywającego się Bazylego i aresztować go pod zarzutem morderstwa. Czy jest to spowodowane chęcią zakończenia śledztwa, czy też przystojny policjant liczy na bliższą znajomość z Basią?

Wszyscy wydają się winni – żona, współpracownicy oraz sekretarka denata. Ale kto zamordował tego człowieka? Podejrzanych jest wielu, ponieważ mężczyzna nie żył z nikim w dobrych stosunkach. Czasu coraz mniej, strach, że morderca uderzy ponownie. Dlatego przystojny policjant zgadza się przyjąć pomoc ze strony Basi i razem prowadzą śledztwo. Czy znajdą winnego? A może zamiesza o w ich życiu prywatnym?

***

„Błagam! – Martuś nawet nie analizował wypowiedzi Kotuli, bo wiedział, że jest ona oparta na romansowych podstawach, które zupełnie do niego nie trafiały. Za to w tej chwili do jego głowy trafiło co innego. – Momencik, a skąd pani wie, że to zdjęcie w gabinecie prezesa pojawiło się nagle? – Barbara nawet nie musiała udawać, że zrobiło jej się słabo, bo rzeczywiście poczuła, że traci oddech. – Słyszała pani pytanie? – Martuś nie zwracał uwagi na jej stan, co zezłościło Kotulę.”




„Gdy Kotula usłyszała, że Martuś zamierza ją aresztować, pomyślała, że to jakiś żart. Szybko jednak zrozumiała, że podkomisarz jest śmiertelnie poważny, a gdy jej dłonie zostały już spięte kajdankami, oczyma wyobraźni widziała, że wprawdzie jej narzeczony będzie na wolności, za to ona spędzi kilka lat w więzieniu za pomaganie podejrzanemu o morderstwo i za utrudnianie śledztwa.”

***

Ciekawy kryminał, który momentami bywa bardzo zabawny. Barwne postaci, które nie dadzą się nie lubić, zwłaszcza policjant Martuś i główna bohaterka Basia Kotula. Zawiłe śledztwo, które pomaga rozwiązać przypadkowa osoba, kobieta bardzo domyślna, swoją wiedzę opierająca na przeczytanych romansach. Bo przecież „kryminał to taki romans, tyle że z trupami”.

Akcja książki jest dynamiczna i zdarzenia następują bardzo szybko po sobie. Dla mnie była to przyjemna książka przeczytana w jeden dzień.  Zdecydowanie jest to coś, co świetnie nada się na odstresowanie. Nie jest nudna, ale nie wymaga jakiegoś szczególnego skupiania się, ponieważ bohaterów nie ma wielu, a i intryga nie jest zbyt zawiła. Uważam, że jest to lekka książka, która wywoła salwy śmiechu u niejednej osoby.

Główna bohaterka utrzymuje, że przyczyną wszystkich problemów jest miłość i zazdrość i za wszelką cenę stara się to udowodnić przy okazji działając na nerwy policjantowi, który prowadzi śledztwo. Ale czyż nieprawdziwe jest powiedzenie: „Kto się czubi ten się lubi”? Co wyniknie z działań tych dwojga? Na pewno wiele śmiechu i zabawnych sytuacji, kiedy mężczyzna walczy z kobietą o dominację i jedno drugiemu stara się udowodnić, że ma rację. Dodatkowo możemy tu zauważyć odwieczny stereotypowy model kobiety, która jest uparta i za wszelką cenę chce dopiąć swego nie słuchając nikogo oraz policjanta nie podsiadającego innych zainteresowań poza pracą.
Z pewnością nie jest to pozycja dla osób, która spodziewają się rozbudowanej intrygi i zaawansowanego kryminału, bo to nie jest książka tego typu. Ale spodoba się osobom chcącym oderwać się na chwilę od codzienności i oczekują lekkiej lektury, która nie będzie wywoływała niepokoju i zawrotów głowy spowodowanych zbyt dużym napięciem.

Moja ocena: 6.5/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl