piątek, 27 września 2019

"Stranger Things. Mroczne umysły" - Gwenda Bond






Tajemnicze laboratorium.
Niezwykłe tajne eksperymenty.
Mroczny lekarz.
To wszystko będzie miało ogromny wpływ na życie Terry Ives.
Dziewczyna postanawia wziąć w tajnym rządowym programie w zamian za swoją przyjaciółkę, którą eksperyment już pierwszego dnia przeraził zbyt mocno, aby chciała dalej brać w nim udział. Jednak Terry potrzebuje pieniędzy, a te oferowane przez laboratorium wydają się wystarczającą zachętą aby zaryzykować. Poza tym dziewczyna czuje, że powinna się tam znaleźć. Od tej chwili jej życie stanowczo się zmieni. Przez udział w eksperymentach zamieszka w niej mrok. Czy poradzi sobie z tą sytuacją?


***

" - Czuję się... - zawahała się chwilę. - Jakby lżejsza. Czy to ma sens?
Brenner pokiwał głową. Uwolnił ją od wielkiego bólu, zamknął go. Powinna czuć się znacznie lżej. Oto pierwszy etap tworzenia umysłu podatnego na większe manipulacje - a w razie potrzeby będzie miał też narzędzie do wykorzystania w przyszłości. Kluczową sprawą pozostało upewnić się, by do tego czasu nie wiedział o zmianach, jakie zaszły."


***

Pomysł na książkę bardzo interesujący. Tajne laboratoria, programy rządowe i eksperymenty zawsze będą ciekawić, ponieważ obnażają najgłębiej skrywane lęki. Jednak chyba spodziewałam się czegoś więcej po tej książce. Owszem tematyka intrygująca i początek zapowiadał się bardzo ciekawie, ale brakowało jakiegoś napięcia. Czytałam z ciekawością, jednak bez odczuwania głębokiego niepokoju i nuty niecierpliwości, jakich zazwyczaj oczekuje się w trakcie lektury tego gatunku literackiego.
Główna bohaterka jest niezbyt ciekawa i ekspresyjna, momentami wydaje się być wręcz wyjątkowo naiwna. Momentami nie do końca rozumiałam o co chodziło autorce. Zdarzało mi się nudzić przy niektórych wątkach.
Plus za pomysł na temat przewodni i opisane eksperymenty, które jednak z czasem stają się odrobinę monotonne.
Minus za brak szczególnego rozwoju akcji i stopniowania napięcia.
Nie jest to zła książka, ale spodziewałam się czegoś lepszego.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl




sobota, 21 września 2019

"Zranione uczucia" K. A. Figaro

"Zranione uczucia" - kontynuacja "Prostego układu"




K. A. Figaro powróciła do nas z kolejnym tomem opowiadającym historię Łucji, bezgranicznie zakochanej w mężczyźnie, który nigdy nie będzie należał do niej. Czy na pewno?

Łucja znowu wikła się w prosty układ Dymitra, mimo iż obiecała sobie, że już nigdy nie da sobą manipulować. Co takiego ma w sobie ten mężczyzna, że dziewczyna łamie wszystkie swoje życiowe przekonania, gdy tylko on kiwnie palcem? 
Kobieta ma nadzieję, że Dymitr jednak ją pokocha i zostanie z nią wyzbywając się swoich własnych przekonań. Przecież daje jej znaki, prawda? Co z tego, że mówi jedno, najważniejsze, że daje jej odczuć swoje uczucia. Ale czy Łucja nie oszukuje samej siebie chwytając się resztek nadziei na prawdziwe uczucie?
Podczas wspólnego wyjazdu w delegację postanawia znowu być blisko niego okłamując jednocześnie Igora (brata Dymitra, a swojego przyjaciela). Gdy sytuacja staje się dla dziewczyny nieznośna postanawia wyznać swoje uczucia mężczyźnie, który słysząc jej deklarację rani ją boleśnie.
Teraz Łucja może liczyć jedynie na pomoc Igora, który wiernie trwa u jej boku i wspiera ją jak tylko może. Kobieta jeszcze nie wie, że to dopiero początek jej spadku wgłąb osaczającej ją czerni...



***

"Rozprostowałam wiotkie ciało i rozłożyłam się na łóżku. Boże, ten facet robił ze mną, co chciał, a ja dawałam się wodzić za nos. Trzymał mnie na niewidzialnej smyczy."

***

Miałam nadzieję, że chociaż w tej części książki bohaterka wykaże się odrobiną rozumu i samozaparcia. Niestety. Nic bardziej mylnego. Autorka po raz kolejny zapoznaje nas z czynami kobiety tracącej rozum dla mężczyzny. Co ja mówię. Ona straciła dla niego nie tylko rozum, ale i godność. Niżej już upaść się nie da. Aż zęby szczękają z nerwów, gdy się to czyta. Rozumiem, że autorka chciała pokazać, jak wiele kobieta jest w stanie znieść dla miłości, ale Łucja pozwala się skrajnie poniżać i daje sobą pomiatać tylko dlatego, ze podoba jej się seks z Dymitrem. To żenujące. 
Sposób odzywania się głównego bohatera do kobiety sprawia, ze aż nóż w kieszeni się otwiera. Nie rozumiem, jak można było wymyślić tak beznadziejne główne postacie. Nie da się tego spokojnie czytać. W planach było chyba stworzenie trylogii podobnej do Greya, ale o dziwo wyszło jeszcze gorzej niż tamto. A myślałam, że nie przeczytam już nic, co wzbudziłoby we mnie większe zniesmaczenie i zdenerwowanie stawiania kobiet w świetle bezmyślnych maszyn do zaspokojenia męskich żądz. A jednak okazuje się, że da się napisać coś gorszego. 
Nie sięgnęłabym po tą książkę po raz kolejny.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl 


poniedziałek, 9 września 2019

"Rana" Wojciech Chmielarz


„Rana” Wojciech Chmielarz



Klementyna ma za sobą kłopotliwą przeszłość, która może mieć ogromne znaczenie dla jej kariery zawodowej. Nieoczekiwanie los się do niej uśmiecha i dostaje propozycję pracy w prywatnej placówce, gdzie nikt nie wnika w jej dawne losy.
Jednak szkoła także ma swoje tajemnice…
Ginie jedna z uczennic, a tuż po niej nauczycielka starająca się odkryć prawdę na temat rzekomego samobójstwa dziewczyny. Klementyna zmuszona przez jednego z uczniów, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i za wszelką cenę odkryć prawdę o sekretach szkoły. Nie wie jeszcze jak ogromny wpływ na jej życie będzie miała ta decyzja.

***

" - To dlaczego to pani zrobiła? Dlaczego zabiła pani własną córkę?
- Być może po prostu pewni ludzie nie powinni mieć dzieci.
- To prawda.
- A ja jestem jedną z takich osób. Tylko nikt mi o tym nie powiedział."



"Nie musieli odpowiadać, on sam czuł, że coś jest nie tak, że wydarzyło się coś strasznego."

***

Ciekawa książka, która wciąga już od pierwszej strony.
Autor uknuł intrygę w taki sposób, że na żadnym etapie czytania nie da się jednoznacznie wskazać winnego i powiedzieć : To on! Aż ciarki przechodzą po plecach na myśl, że ktoś mógłby uczyć się w takiej szkole.

Jedynym minusem jaki znalazłam, a który poważnie mnie drażnił, jest postać głównej bohaterki Klementyny. Już dawno nie spotkałam się tak nudną i szarą postacią prowadzącą czytelnika. Nie ma w niej nic co mogłoby człowieka urzec i zmusić do mocniejszych emocji. Ja nie potrafiłam wykrzesać ani miłości ani nienawiści w stosunku do Klementyny, a nawet jakichkolwiek bardziej żywych uczuć poza rozdrażnieniem wywoływanym jej pojawianiem się. Na szczęście ta historia nie jest jedną z tych opierających się w stu procentach na głównym bohaterze, wiec pomijając nudną Klementynę było o czym czytać.

Mnie historia wymyślona przez Chmielarza zaintrygowała. Stale zadawałam sobie pytanie czy ludzie w rzeczywistości są aż tak zepsuci, że potrafią krzywdzić innych za najmniejsze przewinienie. Ale przede wszystkim zastanawiałam się a co, jeśli gdzieś na świecie jest taka szkoła? Jeżeli fakt, że jest to placówka prywatna powoduje, że wiele rzeczy można ukryć tylko po to aby ratować  majątek.
Nie żałuję nawet chwili, którą spędziłam z „Raną” i z czystym sumieniem mogę polecić ją osobom, które lubią intrygi. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z autorem, ale po tej historii jestem pewna, że nie ostatnie.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy