wtorek, 30 kwietnia 2019

Podsumowanie - kwiecień 2019

Kwiecień prezentuje się dość słabo, zwłaszcza w porównaniu z marcem. Niestety to wszystko przez ograniczoną ilość czasu wolnego. Ale w maju będzie urlop, więc liczę na nadrobienie zaległości :)



Kwiecień to 11 książek na mojej liście przeczytanych w tym roku :) Recenzje każdej z nich znajdziecie na blogu :)
Oto i one:
1. Sanmao - "Saharyjskie dni" (7/10)
2. K. A. Figaro - "Prosty układ" (4.5/10)
3. Kathryn Croft - "Tylko jedno kłamstwo" (7.5/10)
4. James Fllon - "Mózg psychopaty" (6/10)
5. Aniela Czerwińska - "Przypadki nie istnieją" (3/10)
6. Laini Taylor - "Marzyciel" (7/10)
7. Gerald Brittle - "Demonolodzy" (6/10)
8. Antologia opowiadań "Harda Horda" (8/10)
9. Louise Jensen - "Randka" (7.5/10)
10. Laini Taylor - "Muza koszmarów" (7/10)
11. Mario Escobar - "Kołysanka z Auschwitz" (9/10)


Zdecydowanie książką miesiąca, a przede wszystkim tą, która najdłużej ze mną zostanie, jest "Kołysanka z Auschwitz. Cieszę się ogromnie, że udało mi się ją przeczytać, bo było to niesamowicie emocjonujące doświadczenie. Uważam, ze każdy powinien ją poznać.


Również zbiór opowiadań "Hardha Horda" zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie zarówno okładką i niezwykłymi grafikami, jak i świetnymi historiami.
Cykl Strange The Dreamer także bardzo mnie wciągnął i przeczytałam go wyjątkowo szybko, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że na ogól nie przepadam za fantastyką :)
Kathryn Croft i Louise Jensen jak zwykle okazały się niezawodne i dostarczyły mi dużą dozę zdrowego napięcia związanego z niepewnością i ciągłym pytaniem "co dalej?".
Jedną z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym miesiącu okazały się "Saharyjskie dni". Intrygująca historia kobiety, która marzyła o życiu na pustyni i swoje marzenie spełniła. 


Jeżeli chodzi o książki, które najbardziej mnie rozczarowały to zdecydowanie zaliczam do nich "Prosty układ" oraz "Przypadki nie istnieją". Nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia, a wręcz przeciwnie. Mogłam ten czas poświęcić na przeczytanie czegoś lepszego.

I tak oto wyglądał mój kwiecień :) Mam nadzieję, że w maju znajdę więcej czasu na rozwijanie pasji :)


poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"Kołysanka z Auschwitz" - Mario Escobar

"Kołysanka z Auschwitz" - Mario Escobar



Fikcja literacka oparta na prawdziwej historii.
Helene Hannemann była Niemką i poślubiła mężczyznę romskiego pochodzenia, którego kochała od czasu, gdy poznała go jako nastolatka. Z tego związku narodziło się pięcioro dzieci, w tym bliźnięta, i pomimo, iż nie zawsze było im łatwo, wiedli szczęśliwe życie. Niestety wszystko zostało zakłócone przez II wojnę światową. Początkowo ich dom omijało nieszczęście wywozu do obozów, a mąż Helene stracił pracę przez swoje pochodzenie, jednak dalej mogli mieszkać w domu. Niestety w '43 roku zapukano także do ich drzwi, Kobiecie pozwolono pozostać w domu, ponieważ była ona aryjskiego pochodzenia, jednak jako matka postanowiła wyjechać z dziećmi, aby móc je chronić, jak to tylko możliwe.
Już sam transport przeraził rodzinę, o tragicznych warunkach w obozie nie wspominając. Helene pozostała z dziećmi i trafiła wraz z nimi do baraku rosyjskich Romów, gdzie była prześladowana ze względu na pochodzenie. Jej mąż został zabrany i od tej pory nie miała z nim kontaktu.

Helene została przeniesiona do baraku numer 14, gdzie osadzono Romów z Niemiec, i tam w końcu zyskała wsparcie. Jako pielęgniarka miała także odrobinę lepszą sytuację w obozowej rzeczywistości, ponieważ potrzebowano personelu medycznego w szpitalu obozowym. A już niedługo po uzyskaniu pracy w szpitalu kobieta została ulubienicą Josepha Mengele, który polecił jej założyć obozowe przedszkole, a na jego przygotowanie przeznaczył dwa baraki oraz dostarczył wszystkie zapotrzebowane przez Helene rzeczy. Kobieta cieszyła się, że może dać dzieciom choć trochę normalności w obozie, ponieważ w przedszkolu miały one zabawki oraz większe racje żywnościowe. Nie wiedziała jednak, dlaczego Mengele tak bardzo interesuje się bliźniętami i nie potrafiła wyjaśnić, co działo się z dziećmi, które zabierał ze szkoły. Niestety już wkrótce miała poznać i na własne oczy zobaczyć, po co w rzeczywistości zostało założone przedszkole.

***

"Gdy wyszła, zastanawiałam się, jaką duszę muszą mieć te strażniczki, ze pozwala im ona na taką brutalność i takie okrucieństwo. Wiedziałam, że nigdy nie dostanę na to odpowiedzi. Zło jest czymś znacznie większym niż aspołeczne zachowania czy niedoskonałości psychiki. Przede wszystkim to brak miłości do siebie samego i do bliźnich. Strażniczka dzisiejszego wieczoru zachowywała się jak matka, ale nie wiedziałam jak długo będzie gotowa ratować swojego małego pieszczocha. Naziści zawsze przestrzegali zasad. Partia była ich życiem, a jakiekolwiek naruszenie reguł mogło ich odciąć od źródła władzy i wpływów, z powrotem zamieniając w ludzie zera, jakimi byli wcześniej."




"Uśmiechnęłam się. W tym momencie uświadomiłam sobie, że zawsze stałam wyżej od niego i wszystkich zabójców rządzących tym piekłem. Potrafili w ciągu kilku sekund odebrać życie dziesiątkom tysięcy ludzi, ale nie umieli dać życia. Jedna dobra matka jest warta więcej niż cała mordercza machina nazistowskiego reżimu."

***

Głęboko poruszająca historia kobiety, która zrezygnowała z szansy na życie, aby móc trwać przy swoich dzieciach do końca. Matka, jakiej pragnąłby każdy człowiek na ziemi, ciepła i wspierająca, nie poddająca się przeciwnościom losu. Kobieta walcząca o choćby najmniejszą namiastkę normalności dla najmłodszych przebywających w obozach.
Zawsze, gdy czytam takie książki przez pewien czas czuję głęboki smutek i pustkę. Tak wiele już słyszałam o zbrodniach wojennych, jednak zawsze gdy dotykam tej tematyki przeraża mnie to tak samo, lub nawet bardziej, ponieważ zwiększa się moja wiedza o ludzkim okrucieństwie. To przerażające do czego zdolny jest człowiek w imię swoich przekonań. Potrafi zniszczyć nawet największą wartość, jaką jest życie drugiego człowieka.

Trudno opisać w kilku zdaniach, co czułam podczas czytania tej książki. Dlatego na początku podkreślę, że bardzo szanuje autora za przedstawienie nam tej historii. Jak sam przyznaje, nie wiadomo do końca jak wyglądało życie Helene w obozie, postarał się jednak odtworzyć to jak najbliżej prawdy na podstawie informacji, które uzyskał. O tej kobiecie mówiło wiele spośród osób, które przetrwały obozowe okrucieństwo. Dlatego tak istotne wydaje się, aby jak najwięcej spośród współczesnych osób wiedziało i tym, jak wiele ta kobieta dokonała podejmując jedną ważną decyzję - trwać przy rodzinie mimo wszystko. 

Mario Escobar przedstawił nam historię Helen w formie pierwszoosobowej, przez co czytając mamy wrażenie, że to sama kobieta opowiada nam o swoim losie. Być może dlatego jest to jeszcze bardziej poruszające, niż gdybyśmy czytali zwykły opis czyjegoś życia. Podczas czytania towarzyszy nam cały wachlarz emocji - od smutku i bólu, kiedy kobieta widziała jak jej dzieci żyją w obozie, poprzez przerażenie w chwili odkrycia prawdy o eksperymentach, do chwilowej radości - gdy Helene uświadomiła sobie, że może dać dzieciom choć trochę radości i zapomnienia w tej strasznej codzienności. Zdecydowanie jest to książka, którą czyta się jednym tchem, ponieważ jesteśmy ciekawi jak zakończy się historia Helene, ale także przerażeni ogromem jej cierpienia.

Powiedzieć o tej historii, że jest poruszająca to mało. Tego, co czuje się podczas czytania nie da się opisać słowami, ale moim zdaniem każdy powinien poznać choć trochę życie obozowe Helene Hannemann - kobiety, która wybrała macierzyństwo zamiast życia.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl


sobota, 27 kwietnia 2019

Druga część cyklu Strange The Dreamer - "Muza Koszmarów" Laini Taylor

"Muza Koszmarów" Laini Taylor



Książka jest drugą częścią cyklu o Lazlo Strange, którego poznajemy w "Marzycielu". 
W tym tomie poznajemy ciąg dalszy historii Lazla, który już dowiedział się, że sam jest boskim pomiotem i zaczyna się odnajdywać w nowej rzeczywistości. Dodatkowo wyjaśniają się losy Sarai, jego ukochanej, która zginęła w pierwszej części książki. Stopniowo autorka zapoznaje nas także z losami pozostałych boskich pomiotów, które w dzieciństwie zostały zabrane z cytadeli, a także ukazuje rozwiązanie konfliktu pomiędzy mieszkańcami Szlochu i boskimi pomiotami. 
Najważniejszym wyborem, przed jakim staje Lazlo już na początku książki, jest wybór pomiędzy losem mieszkańców Szlochu, a więc jego przyjaciół, a dalszym życiem z ukochaną Sarai. Minya okazuje się w tym wypadku bezwzględna i stara się wykorzystać ogrom miłości Strangea w celu pomszczenia dzieci zamordowanych w czasie Rzezi. Czy Eril Fane ma szansę przeżyć to starcie? A może nieprzyjaciel nadejdzie z zupełnie innej strony w najmniej oczekiwanym momencie? Czy boskie pomioty będą w stanie zjednoczyć swe siły z ludźmi Szlochu, aby uratować swoje życie i miasto?
Na wszystkie te pytania znajdziemy odpowiedzi w tej części cyklu.

***

"Lazlo poprzysiągł całymi sercami wojnę temu mrocznemu dziecku, lecz nie był wojownikiem i nie potrafił pielęgnować nienawiści. Gdy patrzył, jak odchodzi, drobna i samotna, naszła go pewna refleksja. Może była zdziczała, zepsuta, może i nie miała szans na zbawienie i nie dało się już jej naprawić, lecz jeśli chcieli ocalić i Sarai, i Szloch... po pierwsze musieli uratować ją."



"Lazlo był jego przyjacielem. Lazlo był boskim pomiotem. 
Jedno zaprzeczało drugiemu, bo nikt nie mógł się przyjaźnić z pomiotem. A Lazlo był pomiotem. Zaprzeczanie nie miało sensu. Czyli nie mógł być przyjacielem Ruzy. Wydawało się, że to proste rozumowanie, lecz umysł chłopaka nie potrafił się z nim pogodzić. Zupełnie jakby wyrysowano dwie kolumny i wypisano przy nich imię Lazla, a Ruza musiał jedną z nich zetrzeć."

***

Książkę, tak jak poprzednią część cyklu, czyta się dobrze z ciągłym oczekiwaniem na rozwiązanie nurtujących nas już w poprzedniej części problemów boskich pomiotów. Cały czas towarzyszy nam pytanie, czy te dzieci mają w końcu szansę zostawić za sobą czas Rzezi i w końcu mówić o sobie, że są szczęśliwe. 
Jednak w pewnym momencie autorka zaczyna mieszać. Pojawia się dużo nowych wątków i do opowieści wkrada się chaos. Momentami trudno się połapać czyją historię aktualnie czytamy, a przede wszystkim czy dany opis dotyczy przeszłości, przyszłości czy może teraźniejszości? Zdarzało się, że musiałam się naprawdę mocno skupić, aby się w tym wszystkim nie pogubić i zrozumieć wątki. Myślę, że sprawę ułatwiał mi fakt, iż pierwszą część czytałam zaledwie kilka dni temu. W innym wypadku nie wiem czy nie pogubiłabym się w tym wszystkim, gdyby odstęp czasu pomiędzy tomami byłby większy. Ale jest to jedyne, co mi przeszkadzało. 
Poza tym czytanie było przyjemne i cieszyłam się, ze mogłam poznać dalszą część historii dzieci, które już w momencie przyjścia na świat były skazane na nieszczęście. Muszę przyznać, że wprowadzeni przez autorkę nowi bohaterowie oraz wyjaśnienie losów dzieci zabranych przez Korako zupełnie mnie zaskoczyły. Nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków i poruszyło mną okrucieństwo, jakim wykazali się bogowie. Ale niemałe wrażenie zrobiła na mnie także siła uczuć pomiędzy Lazlo i Sarai, która była w stanie przetrwać nawet śmierć dziewczyny. Coś niesamowitego. Myślę, że z tej książki można wyciągną wiele ciekawych wniosków. 
Zdecydowanie polecam osobom, którym spodobał się pierwszy tom cyklu.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl

Moja ocena: 7/10


czwartek, 25 kwietnia 2019

"Randka" - Louise Jensen


„Randka” Louise Jensen



Po rozpadzie małżeństwa Ali, za namową przyjaciółek, postanawia założyć konto na profilu randkowym i zawrzeć nową znajomość. Ewan wyjątkowo przypadł jej do gustu, więc umawiają się na spotkanie w pubie. Ale coś idzie nie tak, jak powinno…
Ali budzi się obolała w swoim łóżku i nie pamięta, co stało się poprzedniego dnia. Najgorsze jednak odkrywa, gdy przegląda się w lustrze – kobieta nie rozpoznaje swojej twarzy. Jednak to dopiero początek problemów, bo okazuje się, że od tej chwili wszystkie twarze będą wyglądać dla niej tak samo. Cała jest w siniakach, ma rozciętą głowę i umazana jest we krwi. Skoro nie rozróżnia twarzy, to jak odnajdzie Ewana w tłumie ludzi? Przecież musi dowiedzieć się, co się stało.
Zaczyna dostawać pogróżki i ktoś usilnie stara się ją nastraszyć. W momencie kiedy zamierza zgłosić się na policję otrzymuje wiadomość… i już wie, że nie może nikomu opowiedzieć o tamtym wieczorze, którego nie pamięta…
Czy to przeszłość po nią wraca?

***

„Wszechogarniający atak strachu i dezorientacji sprawia, że oddech więźnie mi w gardle. Wydobywam go siłą, w jednym przeciągłym krzyku. Powtarzam sobie, że muszę śnić. To musi być koszmar. M u s i.

Ale nie jest.”




„Rozglądam się po tłumie. Można by pomyśleć, że łatwo będzie identyfikować ludzi, których się zna, dzięki ich ubraniom,  fryzurom, sposobowi w jaki się poruszają, ale to ryzy twarzy czynią nas wyjątkowymi. Rozpoznawalnymi. Wystarczy je odjąć, a zaczynamy przypominać kamyki na plaży, zbyt podobne do siebie, i potrzeba cierpliwości i czasu, by je odróżnić. Ja nie mam za wiele ani jednego, ani drugiego.”

***

Po raz kolejny Louise Jensen zachwyciła mnie swoją twórczością. Sposób w jaki buduje napięcie, jest niesamowity i sprawia, że podczas czytania nigdy nie jest się znudzonym. Cały czas towarzyszyło mi przeczucie zbliżającej się tragedii i odkrycia okropnej prawy, ale muszę przyznać, ze takiego zakończenia się nie spodziewałam.
Czytając wiedziałam, że prześladowcą Ali będzie ktoś z bliskich jej osób, ale do końca nie byłam w stanie stuprocentowo wytypować konkretnej osoby. To jest coś genialnego, bo dzięki temu autorka potrafi stworzyć naprawdę zaskakujące zakończenie. A to takie właśnie było.
Zazwyczaj nie przepadam za opisywaniem zdarzeń przez główną bohaterkę, ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadzało. Styl pisania Louise Jensen powoduje, że czytelnik ma wrażenie współtworzenia tej historii. Stajemy się jej częścią i przeżywamy wszystkie emocje razem z Ali. Ja podziwiałam tę dziewczynę za jej siłę w dążeniu do odkrycia prawdy, pomimo, że jej sytuacja spotęgowana chorobą wydawała się być beznadziejna. I muszę przyznać, że cały czas główkowałam nad rozwiązaniem zagadki razem z nią. Odczuwałam jej strach, bezsilność, ból i złość i dopingowałam w dążeniu do celu.
Dla mnie była to książka na jeden dzień. Dosłownie ją pochłonęłam.

Moja ocena: 7.5/10



środa, 24 kwietnia 2019

Fantastyczne opowiadania - "Harda horda"

"Harda Horda" Antologia opowiadań




Dwanaście pisarek zrzeszyło się, aby wspierać się wzajemnie. Tak właśnie powstała Harda Horda. 
Kobiety postanowiły wzajemnie wspomagać się w czasie pisania, sprawdzać wzajemnie stworzone przez siebie dzieła, a bardziej doświadczone pomagały przebrnąć nowym twórczyniom przez całą proceduralną udrękę dotyczącą wydania książki. 
Dzięki temu możemy dziś przeczytać tę niezwykłą Antologie opowiadań, jaką jest "Harda horda". Znajdziemy tutaj dwanaście historii fantastycznych, z której żadna kolejna nie jest w niczym podobna do poprzedniej. Każda autorka ma inny sposób pisania, dzięki czemu wszystkie opowiadania są niezwykłe. 

Jeszcze zanim otworzyłam książkę zachwycił mnie już sam projekt okładki, która przyciąga wzrok. Do tego każda historia zawiera swoją grafikę, która według mnie jest małym dziełem sztuki. To podnosi walory estetyczne książki, na które także zawracam uwagę, dzięki czemu czytało się ją jeszcze przyjemniej :)



Znajdziemy tutaj zarówno pozornie niewinną dziecięcą zabawę, która doprowadza do śmierci, zombie, elementy podróży do przyszłości, zatopione miasta i wiele wiele innych ciekawych światów. 
Każdy znajdzie coś dla siebie, w zależności od tego, jakie klimaty lubi.
Czy wolisz podróż w przyszłość pokazującą, jak ludzkie postępowanie niszczy świat? A może bardziej przeraża Cię atak zombie? Myślisz, że dziecięce zabawy nie mogą wyrządzić ludziom krzywdy? Wierzysz, że kiedyś wszystko zostanie zatopione? A może interesujesz się światem magii? Nekromancja? Wszystko znajdziemy w tej jednej książce, dzięki czemu każdy wielbiciel fantastyki będzie zadowolony po przeczytaniu "Hardej hordy" :)

"Nekromancja bywa zdradliwa, nigdy nie wiadomo, kiedy zamiast przywoływanej duszy sprowadzimy do naszego świata coś o wiele gorszego. Jeśli tym razem popełnię błąd, nie zdołam się ochronić, ale muszę zaryzykować."



"Kroczyłam główną ulicą, oglądając wymarłe osiedle, jakbym widziała je po raz pierwszy. Owszem, miałam depresję i napady ludziowstrętu, ale widok opustoszałe okolicy, która zwykle tętniła życiem (choćby i łagodnie utajonym) sprawiałby koszmarne wrażenie nawet gdyby z moją głową było wszystko w porządku."

Opowiadania zawierają także inne ładunki emocjonalne. Część przeraża do szpiku kości, aż na ciele pojawia się gęsia skórka, natomiast inne bawią do łez mimo, że zawierają elementy grozy. Niesamowite jest to, jak szybko można przejść od skrajnego załamania nerwowego do głośnego śmiechy, a wszystko w zależności od intencji autorki piszącej opowiadanie.

"Już dawno przyswoiłam fundamentalną prawdę, że człowieka śpiącego problemy nie dotyczą. Chyba że ma koszmary, ale na to z kolei są różowe tabletki."

Opowiadania czyta się z przyjemnością. Jak to zwykle bywa, jedne historie podobały mi się bardziej, a inne mniej, ale jest to związane z tym, czego w fantastyce poszukuję. Mnie bardziej porusza świat magii i potworów, przez co bardziej skupiłam się tych historiach. Ale dzięki tak dużej różnorodności nie jest to książka skierowana do konkretnej grupy odbiorców, ale do wszystkich. I to jest niesamowite. Myślę, że każdy po przeczytaniu tych historii będzie w stanie wskazać te, które go zachwyciły. Dzięki temu raczej nie znajdzie się osoba, której cała książka się nie spodoba, bo spośród tych dwunastu opowiadań każdy powinien znaleźć choć jedno dla siebie :)



Część z tych opowiadań aż prosi się, aby autorki napisały kontynuację. Ja chętnie przeczytałabym kontynuację tych poniżej:
"Jawor"  (piosenka do dziś chodzi mi po głowie)
"Tylko nie w głowę" (bohaterka opowiadania rozbawiła mnie do łez)
"Dokąd odeszły cienie" (uwielbiam świat nekromancji)
"Zielona zemsta" (zabawny magiczny świat i zemsta, która nie krzywdzi nikogo fizycznie)

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl

Moja ocena: 8/10



poniedziałek, 22 kwietnia 2019

"Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren" - Gerald Brittle



Autor zapoznaje nas z tajnikami pracy demonologa Eda Warrena oraz jego żony Lorraine, która była wyjątkowo wyczulona na moce nieczyste i obecność demonów w naszym świecie. Książka stanowi połączenie rozmów autora z demonologami oraz jego osobistych przemyśleń na temat ich pracy. Możemy z niej dowiedzieć się m. im. co powoduje, że demony opętują ludzi, dlaczego wybierają w większości starsze domostwa niż nowsze oraz jakie ludzkie cechy i zachowania zwiększają ryzyko, iż człowiek zostanie opętany. 
W książce możemy także znaleźć opisy najtrudniejszych spraw, które Warrenowie prowadzili swojej karierze. A przede wszystkim poznać i choć trochę zrozumieć ten świat, który wydaje się tak bardzo przerażający. 

***

"Demonologia to - obok pracy egzorcysty - prawdopodobnie najbardziej niebezpieczne zajęcie na świecie. Żadna ze spraw, których podejmują się Warrenowie, nie przebiega według utartego schematu."



"Nieczyste przedmioty, takie jak Annabelle, wydają się posiadać własny duchowy wpływ. Kiedy ich dotykasz, twoja duchowość poddaje mu się do pewnego stopnia. Zamiana ta od razu przyciąga duchy, niemal jak uruchomienie alarmu pożarowego."

***

Kupując książkę spodziewałam się, że będzie ona w głównej mierze zawierała opisy spraw prowadzonych przez Warrenów, a które świetnie znamy z horrorów powstających na podstawie ich doświadczeń. Rzeczywiście możemy znaleźć tutaj historie, które znamy z ekranów kinowych, jednak Ed Warren przedstawił także historie, które wcześniej nie były tak nagłaśniane, a są zdecydowanie bardziej przerażające niż te powszechnie znane. 
Jednak w głównej mierze książka stanowi opis pracy demonologów  oraz przemyślenia Eda Warrena na temat duchowego świata i "systemu pracy" demonów. Myślę, że jest to ciekawa pozycja poruszająca temat, który jeszcze nie tak dawno stanowił tabu w wielu wyznaniach, przez co ludzie nieświadomie sami narażali się na wpływy negatywnych mocy. 
Niejednokrotnie przerażająca zawartość, od której aż włos jeży się na głowie. Zdecydowanie jest to książka skłaniająca do przemyśleń nad tym, o czym niewiele wiadomo i czego nie da się tak po prostu zobaczyć, bo najpierw trzeba uwierzyć. 

Moja ocena: 6/10


sobota, 20 kwietnia 2019

Tajemnica zaginionego miasta jest bardziej skomplikowana niż może Ci się wydawać... - "Marzyciel" Laini Taylor

"Marzyciel" Laini Taylor



Lazlo Strange nie wie skąd pochodzi ani kim są jego rodzice. Odkąd pamięta wychowywany był przez surowych mnichów. Jednak nie przeszkadzało mu to w snuciu marzeń...
Pewnego dnia udaje mu się wyrwać spośród srogiego otoczenia i chłopak zostaje bibliotekarzem. Całą swoja karierę poświęca na zgłębianiu tajemnic Szlochu - miasta, o którym od dawna nikt nie pamięta i nie zna do niego drogi, miasta, które wydaje się być zaginione tak bardzo, że już nigdy nie uda się go odnaleźć...  Ale Lazlo tak łatwo się nie poddaje i stara się poznać starożytny język, którym posługiwali się mieszkańcy Szlochu.
W końcu w najmniej spodziewanym momencie udaje mu się odbyć podróż do zaginionego miasta wraz z jego mieszkańcami. Ma on pomóc w uwolnieniu tego miejsca od wiecznego cienia i smutku. Jakże adekwatna wydaje się nazwa Szloch w stosunku do stanu emocjonalnego jego mieszkańców. 
Lazlo nie spodziewa się, że w tym miejscu odnajdzie sens swojego istnienia i zrozumie, dlaczego tak bardzo interesował się zaginionym miastem. Pozna także prawdę o swoim pochodzeniu. 
Pytanie tylko czy warto dążyć do spełniania każdego marzenia?

***

"To marzenie wybiera marzącego, ale jego marzenie wybrało niewłaściwie. Potrzebowało bowiem kogoś o wiele śmielszego niż on."



"Drzewa powinny być już dawno martwe. Tam, gdzie przed laty zagościł na zawsze spokój, pojawił się ruch. Czyjaś sylwetka wykwitła w drzwiach  opuszczonej niegdyś cytadeli.
Tam, gdzie nie miało prawa być nic poza pustką i smrodem śmierci... stała ona."

***

Na ogół nie przepadam  za fantastyką. Mam problem ze zrozumieniem opowieści snutych w obrębie tego gatunku i w większości po prostu one do mnie nie przemawiają. Tym razem postanowiłam zaryzykować zwłaszcza, że książka ma na prawdę dobre opinie, a do tego ta okładka... 
Wiem, że nie powinno się kupować książek po okładce, ale gdy tylko ją zobaczyłam wiedziałam, że będzie idealnie pasować do mojej biblioteczki. I nie pomyliłam się.
"Marzyciel" to świetna historia opisująca siłę marzeń, ale także niebezpieczeństwo, na które nieświadomie się narażamy snując swoje pragnienia. Książka przedstawia nieświadome dążenia Lazlo do odkrycia własnej osobowości i pochodzenia, a zarazem zawiera wiele przygód, które napotkał na swojej drodze. Aura tajemniczości, która towarzyszy jego dążeniom dodatkowo podnosi wartość książki. Ciekawa jest także historia potomków bogów, którzy stale muszą się ukrywać, aby móc przeżyć.
Mamy tutaj także styczność z ogromną miłością pomimo różnic i wydaje się, że nie ma granic, których nie dałoby się przekroczyć, aby móc być szczęśliwym przy ukochanej osobie.
Bardzo interesujący jest także wątek zaginionego miasta, do którego nikt nie pamięta drogi oraz jego mieszkańców, którzy przez błędy przeszłości nie mogą być szczęśliwi.  
Tajemnice oraz niezwykłe sny, którymi rządzi niepojęta siła, a do tego są one bardziej realne, niż mogłoby się wydawać. To wszystko gwarantuje nam ta książka i warto się w niej zaczytać, aby poznać zupełnie inny świat, który wydaje się być niemożliwym. Ale czy na pewno marzenia nie mogą się spełniać?
Czyż marzenia nie mają niezwykłej siły?
Ja nie mogę się doczekać, kiedy znajdę chwilę na zapoznanie się z dalszym ciągiem tej historii :) Także wam polecam zapoznać się z tym magicznym światem tak innym od tego, co widzimy na co dzień. 

Moja ocena: 7/10


środa, 17 kwietnia 2019

"Przypadki nie istnieją" - Aniela Czerwińska

"Przypadki nie istnieją" - Aniela Czerwińska



Ola wyjeżdża na wakacje wraz z siostrą i jednocześnie najlepszą przyjaciółką Natalią. Podczas spaceru wpadają na dwóch chłopaków, którzy w ramach rekompensaty zapraszają dziewczyny do kina. Ola od początku zapatrzona jest w Marcela, który jest bardzo atrakcyjny, niestety jej niskie poczucie własnej wartości nie pozwala jej wierzyć, iż chłopak także się nią interesuje. Po powrocie z wakacji zaczynają się spotykać, jednak chłopak staje się coraz bardziej zaborczy i okazuje ogromną zazdrość w stosunku do najlepszego przyjaciela Oli. Mike powrócił do Polski po latach nieobecności, jednak nie chce przyznać, że wciąż kocha się w dziewczynie i postanawia kontynuować ich znajomość z dzieciństwa na poziomie przyjaźni.
W tym czasie Marcel zaczyna traktować Olę coraz gorzej, a Mike nie wierzy w jego szczere intencje. Zastanawia się tylko, czy nie jest już za późno na wyznanie swoich uczuć.

***

"Dobrze wiedziałam, że nie mogłam tego zrobić, ale jaki ja miałam w ogóle wybór, skoro postawił mnie w takim położeniu i czy miałam jakikolwiek wybór, bo to wygląda na podejmowanie decyzji za mnie. Nie potrafiłam tego zrozumieć i chyba nie chciałam rozumieć."

***

Dla mnie ta książka to jedna wielka tragedia. Nie potrafiłam skupić się na niczym innym poza błędami stylistycznymi i językowymi autorki. Zamiast fabuły rzucają się w oczy ciągłe powtórzenia i inne błędy językowe. Aż chce się krzyczeć ze złości i poprawić połowę książki.
Główni bohaterzy także nie wypadają zbyt dobrze. Jeden jest zaborczy i agresywny, drugi boi się szczerości, a główna bohaterka zostaje przy osaczającym ją mężczyźnie ślepa na uczucia przyjaciela. Ileż już podobnych książek w życiu przeczytałam. Ta niestety nie wyróżnia się niczym oryginalnym. Do tego zamiast opisu przemyśleń bohaterów czy ich postępowań więcej znajdziemy tutaj charakterystyki pomieszczeń i pejzażu. Na prawdę ciężko się to czyta. 
Miałam wrażenie, że wiele sytuacji zostało przerwanych w trakcie, a autorka cały czas przeskakuje z tematu na temat. Ta książka to jeden wielki chaos, a główna bohaterka cały czas albo śpi albo płacze. Aż żal serce ściska nad tymi ograniczeniami.
Podsumowując dla mnie nic specjalnego. Proponowałabym najpierw popracować nad stylem i językiem, a dopiero potem brać się za pisanie książek, bo jak widać na podstawie tej historii - nie każdy może zostać poczytnym pisarzem. 

Moja ocena: 3/10

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl



niedziela, 14 kwietnia 2019

"Mózg psychopaty" - James Fallon

"Mózg psychopaty" - James Fallon



James Fallon jest powszechnie cenionym psychiatrą i neurobiologiem. Podczas przeprowadzania badań nad zmianami w mózgach psychopatów natknął się na obraz własnego mózgu i ze zdziwieniem zauważył, że odpowiada on tym, które otrzymał u psychopatów. Z początku nie przejął się tą zależnością, jednak z czasem zaczęła go intrygować i postanowił lepiej poznać przeszłość swojej rodziny oraz zdanie innych na swój temat.
Czy to możliwe, że on sam jest psychopatą?
Co zatem odróżnia go od tych, którzy otrzymali wyrok za agresywne zachowania?
Postanowił dokładniej zbadać uwarunkowania agresji wykazywanej przez psychopatów. W swojej książce opisuje drogę, jaką przebył od odkrycia, że jego mózg zawiera cechy psychopatyczne do momentu, kiedy zrozumiał, co go warunkuje.

***

"Mimo kontrowersji dotyczących istnienia psychopatii jako takiej psychiatrzy na ogół zgadzają się co do tego, że jedną z cech definiujących osoby określane mianem psychopatów jest brak empatii - coś, co można nazwać płaskim polem emocjonalnym."

***

Książka stanowi swego rodzaju autobiografię naukowca odkrywającego, że sam jest osobą, które bada. W interesujący sposób opisuje cechy charakteryzujące psychopatów oraz warunki, które powodują, iż osoby z zaobserwowanymi zmianami w mózgu stają się agresywni i niebezpieczni dla społeczeństwa.
Czyta się dobrze, chociaż autor stosuje dużo słownictwa naukowego z zakresu neurobiologii, przez co momentami można się pogubić. Dlatego trzeba się czasem dość mocno skupić i wczytać, aby nie zgubić wątku. Poza tym James Fallon w sposób bardzo chłodny opisuje koleje swojego życia i zachowania, które występowały u niego, a powszechnie uznawane są za towarzyszące psychopatom. W związku z tym momentami przerażał mnie jego brak empatii i tak chłodne podejście do sprawy, ale jednocześnie pozwolił mi lepiej zrozumieć opisywane przez niego zagadnienia.
Nie jest to także opis psychopatów, jak początkowo myślałam sugerując się jedynie tytułem książki. Jednak książka napisana o psychopatach przez osobę, która sama posiada takie cechy i nie została nim jedynie przez uwarunkowania społeczne, stanowi ciekawe doświadczenie.

Moja ocena: 6/10



środa, 10 kwietnia 2019

"Tylko jedno kłamstwo" - Kathryn Croft

"Tylko jedno kłamstwo" - Kathryn Croft




Tara budzi się w łóżku sąsiada. 
Nie wie jak się tam znalazła.
Nie pamięta co się stało.
A najgorszy jest fakt, że leżący obok niej Lee jest martwy...
Co się stało?
Na to pytanie Tara próbuje sobie odpowiedzieć odkąd uciekła z domu sąsiada. Jedyne czego jest w tej chwili pewna to plan ukrywania faktu, że widziała Lee zmarłego i w ogóle znalazła się w jego domu. Aby uchronić swoją już ledwo trzymającą się rodzinę postanawia kłamać na temat tego, co robiła w chwili śmierci Lee. Od tej pory jej życie zamienia się w jedno wielkie kłamstwo i wypełnione jest ciągłą niepewnością tego, co wydarzy się kolejnego dnia. 
Czy ktoś ją widział?
Czy ktoś wie co się stało?
Jednak nie tylko Tara kłamie.
Okazuje się bowiem, że jej mąż Noah i córka Rosie także mają swoje tajemnice i kłamali co do miejsca swojego pobytu w noc śmierci Lee. Kto jest winien? Policja zaczyna podejrzewać córkę Tary, ponieważ nikt nie może potwierdzić jej alibi. Dodatkowo dziewczyna sama zaplątuje się w sieć własnych kłamstw, ponieważ co chwilę mówi coś innego próbując przekonać matkę, ze to prawda, a po pewnym czasie okazuje się, ze było to jedyne kłamstwo. Jednak Tara jako jedyna wierzy córce i postanawia uchronić ją przed oskarżeniami i poniesieniem konsekwencji niedokonanych czynów. A może to Noah? Może zamordował Lee w akcie zazdrości i żonę?
Sprawy rodzinne dodatkowo się komplikują, kiedy Tara musi zaopiekować się siostrą pobitą przez partnera. 
O co w tym wszystkim chodzi?
Kto jest winien śmierci Lee?

***

"Staję na progu i zbieram całą odwagę przed czekającym mnie zadaniem. Mogę to zrobić. Będę przy Serenie i zaoferuję jej wsparcie, bo liczy się wyłącznie jedno: nie zabiłam Lee."



"Ale prawda zawsze wychodzi na jaw, już zdążyłam się tego nauczyć. Kłamstwa i sekrety to tykające bomby, które tylko czekają na moment, kiedy będą mogły narobić najwięcej szkód."

***

Kolejna książka Kathryn i kolejna radość z mojej strony, ze mogłam ją przeczytać. Ta autorka jest dla mnie niezawodna, dlatego smuci mnie fakt, że jest to w tym momencie ostatnia z dostępnych jej książek. W takim wypadku nie zostało mi nic innego, jak tylko czekać aż wyda kolejną :)
Styl Kathryn cały czas robi na mnie wrażenie. Sposób, w jaki knuje intrygę jest niesamowity, a do tego cały czas pozostawia czytelnika w niepewności co do dalszego ciągu zdarzeń. Gdy już wydaje się, że wiemy kto jest winny, ona podaje nam jak na talerzu kolejną osobę, która wydaje się być jeszcze bardziej prawdopodobnym sprawcą niż poprzednia. To czyni jej książki bestsellerami - nigdy nie jesteśmy w stanie sami wskazać winnego, dopóki ona nam go nie pokaże. 
Książka przez cały czas trzyma w napięciu, a historia Tary jest wciągająca. Chciałam się dowiedzieć czy ta kobieta rzeczywiście jest niewinna i nie pamięta co się wydarzyło, czy jedynie sama przed sobą udaje i zamknęła się na traumatyczne wspomnienia. Wszyscy bohaterowie są podejrzani, jedni bardziej inni mniej, ale trudno wskazać tego jednego, który popełnił zbrodnię. 
Styl pisania Kathryn powoduje, że książkę czyta się niesamowicie szybko i z zapartym tchem. Aż nie chce się odrywać nawet na chwilę, dopóki nie pozna się zakończenia tej historii. Dla mnie była to książka na jedno popołudnie. Bardzo wciągająca. 

Moja ocena: 7.5/10


poniedziałek, 8 kwietnia 2019

"Prosty układ" - K. A. Figaro

"Prosty układ" - K. A. Figaro



Łucja właśnie kończy studia i niedługo zacznie prowadzić samodzielne życie. Stara się unikać mężczyzn jak ognia odkąd została boleśnie zraniona przez Artura. Jak dotychczas udaje jej się to bez większych problemów. Aż do dnia, w którym poznaje Dymitra...
Podczas weekendowego wypadu z koleżanką Łucja poznaje szefa jej chłopaka. Od tej chwili już nic w jej życiu nie będzie takie samo, a z każdym kolejnym dniem sprawy będą się komplikować. Łucja wyczuwa intuicyjnie, że Dymitr nie est mężczyzną, jakiego na całe życie pragnie kobieta, a wręcz przeciwnie, wie że powinna trzymać się od niego jak najdalej. Jednak nie potrafi racjonalnie przy nim myśleć, a mężczyzna nie zamierza odpuścić. 
Łucja walczy ze sobą, ale w końcu postanawia spotkać się z Dymitrem i dać mu szansę. Gdy wszystko zaczyna się układać i kobieta cieszy się ze swojej decyzji, mężczyzna proponuje jej na pozór prosty układ. Dziewczyna początkowo nie chce się na niego zgodzić, jednak fascynacja nowo poznanym mężczyzną okazuje się silniejsza. Niestety układ okazuje się być dużo bardziej skomplikowany niż to wyglądało na początku, ponieważ najważniejszą jego część stanowił brak zaangażowania uczuciowego. A teraz ten najważniejszy warunek został złamany... 

***

"Wiedziałam, że jak zacznę, to nie będzie końca. Dymitr nie był typem mężczyzny, któremu wystarczą liściki i sweet focie. To facet, który wiedział, czego chce. Widziałam to w jego oczach, obcesowym zachowaniu i pewności siebie, która biła od niego na kilometr."


"Tylko czy będę potrafiła być dla niego zimna? Bo taka właśnie powinnam być. Zimna i wyrachowana. Nigdy taka  nie byłam, jak miałam się tego nauczyć?"

***

Nie za bardzo wiem, jak mam się odnieść do tej książki. Przedstawiana jest, jako gorący erotyk wszech czasów, a ja znalazłam w nim niezbyt wiele wspólnego z tym gatunkiem. Bardziej określiłabym ją, jako opowieść o nieszczęśliwej miłości z wątkami erotycznymi, których jest niewiele. 
Nie mówię, że książkę czyta się źle. Bo fakt, że nie zanudziła mnie jakoś szczególnie i całkiem nieźle się czytało. Jedyne z czym się nie zgadzam to z opisem z tyłu mówiącym o tym, że książka tętni dzikim erotyzmem. Ja za wiele go tam nie znalazłam. Mimo wszystko nie jest to zła książka, ale raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Ot, historia jakich już wiele przeczytałam. 
Jedyne, co mnie w tej historii drażniło to sposób przedstawienia głównej bohaterki. Odniosłam wrażenie, że jest to typowa dziewczyna, która jak spotka na swojej drodze przystojnego mężczyznę to potrafi stracić głowę do tego stopnia, że zamiast mózgu ma galaretę i nie potrafi już myśleć. Do tego zgadza się na bycie totalnie upodloną przez samca alfa i jest na każde jego skinienie. Nie lubię czegoś takiego, dlatego bardzo mnie to drażniło. 
Poza tym książkę nieźle się czytało. Były też ciekawe i zabawne momenty. Jednak obawiam się, że nie jest to książka, która zrobiła na mnie jakieś szczególne wrażenie. Ani dobre, ani złe. Po prostu kolejna pozycja na mojej liście przeczytanych książek. 

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl

Moja ocena: 4.5/10


piątek, 5 kwietnia 2019

"Saharyjskie dni" - Sanmao

"Saharyjskie dni" - Sanmao




Książka stanowi autobiografię Sanmao z czasów jej życia na pustyni. Autorka opisuje przeszkody, z jakimi musiała się zmierzyć w czasie pobytu na Saharze, a także przedstawia obraz tego pustynnego obszaru i wprowadza czytelnika w tajniki życia w tym pozornie niedostępnym miejscu. 
Sanmao od pewnego czasu marzyła o tym, aby zobaczyć Saharę i na jakiś czas ją zamieszkać, więc jej ówczesny przyjaciel wyjechał tam do pracy jeszcze przed nią, aby przygotować się na jej przybycie. Zawarli tam związek małżeński i mieszkali pośród tamtejszej ludności przez wiele lat. 
Kobieta zwiedziła wiele zakątków świata, jednak Sahara ujęła ją za serce i zamarzyła osiedlić się tam, pomimo faktu, ze była kobietą bardzo dobrze wykształconą, a zamieszkiwanie pustynnego obszaru nie należało do pozbawionych wielu niedogodności. Jednak dzięki jej uporowi udało się stworzyć piękne wnętrze w brzydkim budynku mieszkalnym, do którego wykorzystywała rzeczy z recyklingu. Zyskała także przychylność miejscowej ludności - Sahrawi, dzięki czemu miała szansę stać się częścią ich wspólnoty mieszkalnej oraz mogła obserwować życie koczowniczej ludności, tak niewyobrażalne w dzisiejszych czasach.

***

"Nauka jazdy była niezwykle popularna na pustyni. Przed niejednym obdartym i dziurawym namiotem na Saharze stała przecież jakaś limuzyna. Liczni saharyjscy ojcowie, sprzedawszy ładną córkę, kupowali sobie samochód. Dla wielu Sahrawi jedyną oznaką tego, że zrobili krok ku cywilizacji, było siedzenie za kierownicą własnego samochodu. A to, czy ktoś śmierdział, czy nie, nie było już takie istotne."



" - Proszę pana, chciałabym się udać na pustynię, ale nie wiem, jak to zrobić. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Na pustynię? A to nie jest pani na pustyni? Proszę podnieść głowę i spojrzeć. Co jest tam, za oknem?"

***

Interesująca autobiografia kobiety, która nie wahała się przed niczym, aby spełnić swoje marzenia. Bardzo ciekawe studium życia na Saharze oraz miejscowej ludności. Autorka w przystępny sposób opowiedziała część swojego życia podczas zamieszkiwania pustyni oraz zapoznawania się z Sahrawi. Książka jest pełna zabawnych sytuacji, w których Sanmao uczestniczyła, ale znajdziemy tam także aspekty życia miejscowej ludności, które w obecnych czasach wydają się wręcz nie do pomyślenia. Zaskakujące, jak niewiele człowiek potrzebuje do szczęścia oraz czego jest w stanie dokonać prawdziwa determinacja. 
Pomysłowość Sanmao wzbudziła we mnie szczery podziw. Jestem zaskoczona, jak wiele można dokonać z pozornie nieprzydatnych rzeczy. Upór tej kobiety nie zna granic, za co także ją podziwiam. Była niesamowita w dążeniu do celu. Jej lekki styl pisania sprawił, że przez większą część książki widziałam miejsca, które opisywała i towarzyszyłam jej podczas opisywanych przygód. A jest ich na prawdę wiele.
Polecam zwłaszcza osobom, które lubią poznawać inną kulturę, ponieważ jest to bardzo wnikliwa obserwacja zachowań ludności pustynnej oraz ich systemu społecznego. Tego nie znajdziemy w przewodnikach,a możemy te informacje uzyskać od osoby, która sama weszła w to społeczeństwo dzięki swojej ciężkiej pracy i determinacji. Świetna książka skłaniająca do przemyśleń nad różnicami kulturowymi. 

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl

Moja ocena: 7/10


poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Podsumowanie - marzec 2019

Marzec wypadł całkiem nieźle pomimo faktu, że miałam trochę zajęć na głowie udało mi się przeczytać 14 książek :) Całkiem niezły wynik, chociaż od lutego dzieli mnie zaledwie jedna książka :) Jak to w życiu czytelnika spotkałam się z lepszymi i gorszymi książkami, niektóre historie bardziej do mnie przemówiły i dłużej ze mną zostały, inne szybciej wyleciały z głowy, ale poza jedną książką raczej żadna nie zrobiła na mnie złego wrażenia :) 




Poniżej lista przeczytanych przeze mnie książek, których dokładne recenzje znajdują się już na blogu.

1. B. A. Paris - "Pozwól mi wrócić" (7/10)
2. Paweł Reszka - "Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy" (7/10)
3. Samuel Miller - "Między nami chaos" (7/10)
4. Val Emmich - "Drogi Evanie Hansenie" (8/10)
5. Kathryn Croft - "Nie ufaj nikomu" (8/10)
6. Hannah Beckerman - "Gdybyś tylko wiedziała" (8/10)
7. Adrian Bednarek - "Skazany na zło" (7/10)
8. Louise Jensen - "Surogatka" (9/10)
9. Paweł Reszka - "Mali bogowie 2. Jak umierają Polacy" (7/10)
10. Luke Dittrich - "Eksperyment" (10/10)
11. Olga Płocińska - "Oddam brata w dobre ręce. Zapiski Malwiny" (9/10)
12. John Bteson - "Sprawa dla koronera" (7.5/10)
13. Jan Taraszkieiwcz - "Wędrowca żoliborski" (3/10)
14. Kathryn Croft - "Nie pozwól mu odejść" (8.5/10)




W tym miesiącu zdecydowanie najlepsze wrażenie zrobił na mnie "Eksperyment", który oceniam na maksymalną liczbę w mojej dziesięciopunktowej skali cudowności. Niesamowite doświadczenie obcować z tą książką, zapewniającą ogrom emocji. 
Tuż  po niej na mojej liście znajduje się "Surogatka". Louise Jensen zdecydowanie była moim odkryciem tego miesiąca i z pewnością zaznajomię się z pozostałymi jej książkami. 




Oczywiście w moim rankingu świetnie wypada także Kathryn Croft, ale tą autorką zachwycałam się już niejednokrotnie, więc cóż więcej mogę dodać? Ogromnie się cieszę, że i tym razem mnie nie zawiodła :) W kwietniu czeka mnie spotkanie z ostatnią jej książką z mojej listy nieprzeczytanych autorstwa Kathryn, więc mam nadzieję, że dalej będzie płodnie tworzyć swoje doskonałe dzieła.




Wśród marcowych książek znalazła się także jedna książka dla dzieci - "Oddam brata w dobre ręce". Gdy tylko zobaczyłam tytuł od razu wiedziałam, ze to jest coś, co muszę koniecznie sprezentować dziewięcioletniemu bratu. Dziecko było zachwycone, więc postanowiłam przeczytać sama i także się zachwycałam i śmiałam w głos podczas lektury :) Polecam szczególnie dla naszych najmłodszych.

Nie mogło oczywiście zabraknąć książek z tematyki medycznej, ponieważ jest mi dość bliska, więc w tym miesiącu postawiłam na "Małych bogów". Ciekawe doświadczenie przeczytać tyle wypowiedzi pracowników ochrony zdrowia i przyjrzeć się bliżej niewydolnemu systemowi. Chociaż mnie to zawsze trochę dołuje, że nie mamy możliwości otrzymania właściwej opieki jedynie dlatego że  wszystko jest źle zarządzane. Ale przeczytacie  - ocenicie, chociaż jest to raczej książka do przemyśleń niż do oceny. Przynajmniej moim zdaniem. 




B. A. Paris także dobrze wypadła wraz z najnowszą książką "Pozwól mi wrócić". Chociaż jeżeli chodzi o tę autorkę to moim faworytem zdecydowanie jest "Za zamkniętymi drzwiami". 



Przeczytałam także dwie książki młodzieżowe - "Między nami chaos" oraz "Drogi Evanie Hansenie" i obie z czystym sumieniem mogę polecić nawet dorosłym osobom, a nie jedynie nastolatkom, bo według mnie posiadają one drugie dno i można na kilka spraw spojrzeć z innej perspektywy.




Najbardziej wzruszyłam się chyba przy "Gdybyś tylko wiedziała". Rodzinne sekrety i cierpienie wywołały we mnie nie tylko wzruszenie i smutek, ale także dały mi sporo do przemyślenia.

Całkiem dobrze wypadł także "Skazany na zło". Pierwszy raz miałam styczność z twórczością Adriana Bednarka, ale książkę czytało się na prawdę dobrze. Duży plus za nieoklepaną historię. 

"Sprawa dla koronera" to ciekawe doświadczenie. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona tym, jak w rzeczywistości wygląda zawód koronera, ponieważ u nas w kraju nie jest on obecny, tym bardziej ciekawa byłam o co chodzi. Fajne jest to, ze książka zawiera nie tylko opis przypadków, z którymi spotkał się tytułowy bohater, ale także zaznajamia nas z tajnikami tego zawodu. 




No i na koniec porażka tego miesiąca, czyli "Wędrowca żoliborski". Już dawno nie czytałam tak złej książki, poglądy Taraszkiewicza zdołowały mnie zupełnie i na jeden wieczór ten wiecznie niepocieszony mężczyzna odebrał szczęście także mnie. Na szczęście uratowała mnie niezawodna Kathryn Croft. Ale co to "Wędrowcy żoliborskiego" - szczerze żałuję, że natknęłam się na tą książkę. Co raz się przeczyta o już się nie odprzeczyta, ale ja z pewnością tego autora będę omijać z daleka.




A więc tak Moi Drodzy wyglądał ten miesiąc. Jeżeli coś was zainteresuje to zachęcam do czytania recenzji na moim blogu oraz zdawania pytań :)
Życzę Wam zaczytanego nowego miesiąca :)