środa, 30 stycznia 2019

A jakie wyznania Ty skrywasz w sobie? - "Confess" Colleen Hoover

"Confess" Colleen Hoover



Owen czerpie natchnienie dla swej twórczości w ludzkich wyznaniach. Tych pięknych i tych trudnych, bolesnych.
Auburn ma nierozwiązaną sprawę, która z każdym dniem rani ją coraz bardziej.
Spotykają się przypadkiem w galerii Owena, kiedy szuka on asystentki, a Auburn pracy. Jednak nie dla obojga jest to pierwsze spotkanie.
Pomiędzy nimi zaczyna dziać się coś magicznego. Coraz bardziej się potrzebują. Jeszcze nie wiedzą, że sekrety mogą być dla nich niszczące. Jak wiele przeciwności muszą zwyciężyć, żeby w końcu mogli być razem? Czy będą potrafili zaakceptować swoje tajemnice?
 
***
 
" -I to wszystko? Tak się to skończy?
Kiwam głową, choć to ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę. Ale to koniec. Nawet gdyby całkiem zmienił swoje życie, wybory jego przeszłości i tak miałyby wpływ na moje życie.
- Czasem nie dostajemy drugiej szansy, Owenie. Czasami po prostu następuje koniec.
Krzywi się.
- Nie mieliśmy nawet p i e r w s z e j szansy.
Chcę powiedzieć mu, że to nie moja wina, tylko jego. Ale mam świadomość, że o tym wie. Nie prosi mnie o drugą szansę. Boli go tylko, że to już koniec."
 
***

Poruszająca historia miłości, która od początku napotyka problemy. Uczucie, które szybko się rozwija, ale czy ma szansę rozwinąć się do końca?
Uwielbiam twórczość Colleen Hoover i tym razem także się nie zawiodłam. Przez cały czas towarzyszyłam głównym bohaterom i miałam wrażenie, że przeżywam wszystko razem z nimi. Czytanie tej książki wiązało się dla mnie z odczuwaniem całego kalejdoskopu uczuć, poczynając od radości, a na bólu kończąc. Główni bohaterowie mają swoje skazy, nie są przedstawieni jako zupełnie idealni ponadludzie, ale osoby borykające się z trudnymi problemami i skrywające wstydliwe sekrety. Dla mnie czytanie tej książki było niesamowitym przeżyciem. Jak zawsze Colleen Hoover udało się wciągnąć mnie do stworzonego przez nią świata, aż do ostatniej kartki.
 
Moja ocena: 9/10
 

niedziela, 27 stycznia 2019

Co kieruje mordercami? Jak znaleźć ich pośród tysięcy innych ludzi? - "Profil mordercy" Paul Britton

"Profil mordercy" Paul Britton



W swojej książce Paul w sposób bardzo przystępny i obrazowy zabiera nas w świat morderców. Opisuje sprawy, nad którymi przez lata pracował. Książka zawiera wiele profili kryminalnych, które stworzył na użytek policji, aby pomóc w odnalezieniu morderców i innych kryminalistów. Opisuje problemy, które napotykał i pytania , na które musiał odpowiedzieć, aby móc wyłonić odpowiedni profil osoby popełniającej zbrodnię. Wbrew pozorom nie było to łatwym zadaniem, ponieważ na jego opinii niejednokrotnie bazowało całe śledztwo, więc od jednego małego błędu mogło zależeć jego powodzenie. W pracy pomogła mu fascynacja, jaką zawsze wzbudzała w nim psychologia i doświadczenie, na którym bazował. Dlaczego ludzie dopuszczają się tak okrutnych czynów? Kto popełnił tę zbrodnię? Jakie cechy ma osoba, która dokonała morderstwa? Na te i wiele innych pytań znajdziemy odpowiedzi w tej książce.

***

"Wszystkie miejsca zbrodni, które oglądałem, ciągle prześladują mnie w koszmarach. Pozostają jak piętno na umyśle i nigdy nie wiem, kiedy mnie dopadną. W ciągu następnego tygodnia obrazy z miejsca zbrodni prześladowały mnie bez względu na to, jak mocno próbowałem wymazać je z pamięci."
"Inne przypadki mogą być związane z podejmowaniem decyzji, które określają przyszłość ludzi. Na przykład oceniam ryzyko w imieniu Departamentu  Usług Socjalnych albo przygotowuję raport psychologiczny dla adwokata czy prokuratora. W zależności od mojej oceny sąd może postanowić, że dana osoba stanowi niebezpieczeństwo dla siebie lub społeczeństwa i powinna być osadzona. Myślę tutaj o uwodzicielu, który groził, że zbije dwie kobiety. Musiałem zdecydować, czy jego groźby były poważne i czy powinno się go traktować jak przestępcę, czy jak osobę z zaburzeniami psychicznymi. Jeżeli to drugie, to w jakim stopniu zagrażał ofiarom.
Takie decyzje mają ogromne następstwa. Jeśli się pomylę, to będę miał na sumieniu czyjeś życie - ktoś trafi do szpitala lub więzienia oraz straci wszystko, co mu drogie: dom, pracę, żonę i rodzinę."

***

Jest to jedna z najciekawszych książek, jakie dane mi było przeczytać. Niesamowite studium ludzkiej psychiki. Ogromny szacunek wzbudziła we mnie znajomość ludzkich zachowań i motywów, którymi ludzie kierują się podczas wykonywanych działań. Podczas czytania miałam wrażenie, że towarzyszę Paulowi w tworzeniu profili psychologicznych morderców. Potrafiłam zrozumieć presję, jaka ciążyła na nim ze strony policji, rodzin i społeczeństwa i świetnie rozumiem, dlaczego nie chciał upubliczniać swojego wizerunku, co niestety się nie udało. Za wykonywaną dodatkowo dla policji pracę, nie wymagał wynagrodzenia, co także zasługuje na ogromny szacunek, ponieważ bezinteresowna pomoc w przypadkach, kiedy ogromne środki wydawane są na poszukiwania, jest na prawdę niezwykła i ogromnie pomocna. Podziwiam autora za ogromną znajomość ludzkich zachowań, która pozwoliła mu niejednokrotnie wskazać charakterystyczne cechy osoby popełniającej zbrodnię, wykorzystując do tego celu jedynie ślady, jakie po sobie zostawiła. Myślę, że jest to jedna z książek, które na długo pozostają w pamięci. Obowiązkowa dla tych, którzy choć trochę interesują się profilowaniem i tym, co siedzi w głowach morderców.

Moja ocena: 10/10



środa, 23 stycznia 2019

Jakich poświęceń jest w stanie dokonać matka, aby chronić przyszłość swojego dziecka? - "Francuskie lato" Catherine Isaac

"Francuskie lato" Catherine Isaac



Jess od dziesięciu lat jest samotną matką, jednak tego wyboru dokonała ona. Nie potrafiła dłużej trwać w związku z Adamem, ponieważ przynosił on jedynie ból. Wiedziała, że lepiej będzie, jeżeli zaczną żyć oddzielnie. Niestety w tym czasie wiele się wydarzyło. Matka Jess zaczęła chorować i jej stan stopniowo się pogarsza. Kobieta chce spełnić jej ostatnią prośbę i postanawia zabrać syna do Francji na wakacje, aby mogli spędzić je wspólnie z Adamem. Liczy, że syn w końcu poczuje się przez niego kochany, co pozwoli wzmocnić więź rodzicielską i zapewni dobrą przyszłość Williamowi, jako ukochanemu dziecku.
Jednak czy to jedyny powód, dla którego Jess postanawia wyjechać?
Kobieta nosi w sobie sekret, który coraz bardziej ją niszczy i zabiera szczęście każdego kolejnego dnia. Przez tę tajemnicę musi zadbać aby jej syn miał zapewnioną przyszłość, aby u jego boku znalazł się Adam, który będzie go wspierał wtedy, gdy Jess nie da już rady. Okazuje się jednak, że nic nie jest takie łatwe, ponieważ do głosu zaczynają dochodzić dawne uczucia, a sprawy jedynie się komplikują.
Czy tych dwoje poranionych ludzi ma jeszcze szansę na miłość?

***

"Kiedy wysiadam z samochodu i spoglądam na rozległą dolinę, przypomina mi się jedyna, ale za to fundamentalna lekcja, którą dostałam od życia w czasie ostatniego roku. 
Żaden człowiek nie wie, jak będzie wyglądała jego przyszłość. 
Większość z nas nie zaprząta sobie głowy myślą, że następnego dnia może wpaść pod autobus. Brniemy przez życie, biorąc je za pewnik.
Ja natomiast niczego nie jestem pewna. Absolutnie niczego. Cieszę się każdym pocałunkiem syna, każdym kęsem czekolady, każdym liściem spadającym z jesiennego drzewa i każdym wybuchem śmiechu przyjaciół.
Dobrze mi się żyje.
Fantastycznie. 
Już nie idę przez życie przerażona tym, co nastąpi, ponieważ byłaby to strata czasu, a tego mam mało. Kroczę przez moje cudowne, bogate życie z odwagą, której jeszcze niedawno nie miałam. Czasem trzeba poznać mrok, żeby dostrzec bijące od nas światło."

***

Poruszająca historia miłości, która od początku nie była łatwa. Losów kobiety, która stopniowo traci osobę, będącą dla niej największym oparciem. Matka, która boi się o los własnego dziecka i zrobi wszystko, aby zapewnić mu spokojną przyszłość. 
Podróż, którą odbyłam z bohaterką tej historii nie była łatwo. Były zabawne momenty, kiedy śmiałam się na głos, ale zdarzały się też smutne chwile, kiedy niejednokrotnie miałam  łzy w oczach. Trudne losy Jess dają do myślenia. Autorka opisała historię, która mogłaby spotkać każdego z nas. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, co posiadamy dopóki coś nie zmusi nas do głębszego przeanalizowania szczęścia, które nas spotkały. Dla mnie tym właśnie była ta książka. Skłoniła mnie do zastanowienia, ale także pozwoliła chociaż na chwilę poczuć promienie słońca na skórze, podczas tych smutnych szarych dni. 
Świetna historia na aktualną pogodę. Myślę, że rozświetli dni wielu z nas :) Ja czułam klimat słonecznej Francji i zapach wakacji. Przeżywałam niesamowitą przygodę z główną bohaterką, ale udało mi się wynieść z niej wiele pozytywnych wskazówek. 

Moja ocena: 6/10


sobota, 19 stycznia 2019

Rzeźnicy czy lekarze, którzy leczyli na miarę ówczesnych możliwości? - "Rzeźnicy i lekarze" Lindsey Fitzharris

"Rzeźnicy i lekarze" Lindsey Fitzharris



 
Książka to historyczne świadectwo rozwoju chirurgii i ogromnych zmian, które się w niej dokonały. Przedstawia przestrzeń kilkudziesięciu lat, na przestrzeni których zmieniły się główne poglądy lekarzy,a przede wszystkim ten, iż pojawianie się ropy w ranach uznawano za dobry objaw gojenia. Wszystko zmieniło się, gdy na karty historii wkroczył Lister prowadząc badania nad skutecznością stosowania antyseptyki na ranach, aby wspomagać ich gojenie i zapobiegać pojawianiu się ropy. Jego poglądy zrewolucjonizowały współczesny mu świat chirurgii.
 
***
 
"W latach czterdziestych XIX wieku operacja chirurgiczna była obrzydliwym przedsięwzięciem najeżonym ukrytymi niebezpieczeństwami. Należało jej unikać za wszelką cenę. Ze względu na związane z nią ryzyko wielu chirurgów w ogóle nie chciało operować, wolało się ograniczyć do leczenia dolegliwości zewnętrznych, takich jak choroby skóry i powierzchowne rany. Inwazyjnych zabiegów podejmowano się rzadko i między innymi dlatego tak wielu widzów przybywało do amfiteatru w dniu operacji. Na przykład w Glasgow Royal Infirmary w 1840 roku przeprowadzono ich tylko sto dwadzieścia. Do operacji chirurgicznej zawsze uciekano się w ostateczności i jedynie wówczas, gdy było to sprawą życia lub śmierci."
 
***
 
Kupując książkę nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu będę mogła ją przeczytać, ponieważ bardzo interesuje mnie historia medycyny i jej ciekawe przypadki. Niestety muszę przyznać, że się zawiodłam. Mam wrażenie, że czytałam jedynie biografię Listera z naciskiem na jego karierę medyczną, a ogólne wątki medyczne można na palcach wyliczyć. Fakt, że zawarte tam są informacje dotyczącego jednego z najważniejszych odkryć, czyli konieczności stosowania antyseptyki w czasie operacji i leczenia ran, dzięki czemu wiele istnień ludzkich zostało uratowanych i możliwe stało się przeprowadzanie poważniejszych zabiegów operacyjnych. Natomiast nie spotkałam się prawie w ogóle z "makabrycznym światem medycyny", a jedynie z opisem przebiegu kariery zawodowej Listera. W takim wypadku uważam, że zdecydowany prym w opisywaniu historii chirurgii wiedzie Thorwald, którego uznaję za mistrza w tej dziedzinie i zdecydowanie bardziej poleciłabym do przeczytania jego książki. Zastanawiam się skąd wziął się pomysł na tytuł książki, ponieważ czytając ją nie znalazłam tam rzeźników, chcących postępować w taki sposób z powodu własnych przekonań, a jedynie chirurgów, którzy leczyli na miarę swoich możliwości. Zdecydowanie nie jest to książka dla osób, które oczekują poznania makabrycznej i ciemnej strony medycyny. Ja zawiodłam się bardzo.
 
Moja ocena: 4/10
 

 

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Czy potrafisz przechytrzyć śmierć? - "Bezwład" Grzegorz Kapla

"Bezwład" Grzegorz Kapla



Serbia - policjantka, która nie radzi sobie po śmierci córki i rozwodzie, nie będzie miała w tym roku idealnych świąt. W Wigilię zostaje jej przydzielona sprawa morderstwa młodej kobiety. Dodatkowo szef, który obecnie przebywa na zwolnieniu, daje jej do rozwiązania zagadkę ukrytego skarbu z lat 60., a całe to śledztwo musi utrzymać w tajemnicy i radzić sobie na własną rękę. Będą to bardzo pracowite święta. Do pomocy angażuje swojego przyjaciela Szymona, który pomaga jej zdobyć utajnione dane. Jednak czy kobieta może ufać swoim znajomym? W trakcie prowadzonych śledztw coraz częściej odczuwa, że jest przez kogoś śledzona. Czy ktoś chce zrobić jej krzywdę? Czy zaczęła stąpać po grząskim gruncie? 

***

Znalazła samochód. Szyby były zamarznięte. Otworzyła bagażnik, wrzuciła do środka pudełko z butami i wyjęła skrobaczkę. Zatrzasnęła kufer i zaczęła od tylnej szyby. Nie usłyszała, kiedy ktoś podszedł i otoczył ją ramieniem. Poczuła tylko, że coś się zaciska na jej ustach. Jakaś szmata. Pachniała słodko. Kurwa! Zaczęła kopać i wierzgać ile sił. Broń, kurwa, mam broń, pomyślała i spróbowała sięgnąć do zamka, rozsunąć go i wysunąć kolbę, ale nie mogła znaleźć suwaka. 
Wtedy poczuła ukłucie w kark.
Kopnęła samochód, żeby odepchnąć się od niego i przewrócić napastnika. Zrobił krok do tyłu, ale stał mocno. 
- Cśśś... - usłyszała - już wszystko dobrze.
Poczuła, że słabnie. Zobaczyła jeszcze szyld banku. Świecił tak jaskrawo. A potem nic."

***

Intrygująca i pełna zagadek książka. Autor w ciekawy sposób wplata do opowieści wątki polityczne mające miejsce w latach 60. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że obie sprawy są  zupełnie ze sobą nie związane, jednak rozwiązanie jednej pomaga w zrozumieniu sensu kolejnej. Wciągająca historia poszukiwania ukrytego łupu i mordercy niewinnej i pięknej kobiety. Aż samemu chciałoby się zacząć szukać skarbu.
Wątki polityczne są opisane w bardzo interesujący i dokładny sposób, dzięki czemu miałam wrażenie przebywania w latach 60. i współtowarzyszenia podczas planowanych intryg i napadów. Ponadto sposób morderstwa młodej kobiety daje wiele do myślenia, więc przez cały czas sama starałam się wytypować sprawcę i wskazać jego motywy.
Ciekawa książka, którą szybko się czyta. Idealna dla osób, które lubią intrygi.

Moja ocena: 7/10



sobota, 12 stycznia 2019

Jak duże mogą być Twoja grzechy? - "Grzesznica" Petra Hammesfahr

"Grzesznica" Petra Hammesfahr




Cora zmienia się w chwili, gdy słyszy pewną piosenkę. Nie potrafi sobie przypomnieć zdarzeń z przeszłości, ale z każdym dźwiękiem piosenki robi się agresywna. Sytuacja komplikuje się, gdy słysząc ją morduje mężczyznę. Czy znała ona swoją ofiarę Czy jedynie była to nieodpowiednia osoba w nieodpowiednim czasie? Zaczyna się śledztwo, a motywy Cory są coraz trudniejsze do ustalenia.

***

" - Niech Pan posłucha, nawet jeśli jestem nieco nerwowa, nie musi pan ze mną rozmawiać jak z upośledzoną umysłowo. Oczywiście wiedziałam, co się stanie, jak wbije ten nóż w człowieka. Zrobię go, zabiję. Uderzyłam go tak, że rany musiały spowodować śmierć. I wiedziałam o tym, robiąc to. Czy wyczerpująco odpowiedziałam na pańskie pytanie?
Szef nie dał po sobie poznać, jakie wrażenia wywarły na nim jej słowa. Spytał tylko?
- Jeśli zadała Pani te ciosy świadomie, Pani Bender, to czy przypomina sobie Pani, gdzie trafił pierwszy?
Wciąż się uśmiechała. Czy sobie przypomina? Nie zapomni tego nigdy w życiu - wszystko inne może, ale to nie!
- W kark - powiedziała. - Potem się przekręcił. Celowałam w szyję. To mały nóż. Pomyślałam, że jak uderzę w klatkę piersiową, to pewnie nie dosięgnę serca. Ale na szyi znajduje się tętnica i krtań. W nie celowałam. I cel osiągnęłam. Krwawił tak bardzo, że na pewno trafiłam to w tętnicę. W inne miejsca też. W twarz. A raz nóż się ześliznął i zranił go w ramię.
Szef skinął głową.
- Z jakiego powodu zabiła Pani tego mężczyznę? Bo chyba dobrze zrozumiałem, że chciała go Pani zabić?
- Tak, chciałam - powiedziała zdecydowanie.
I w tym momencie zrozumiała, że chciała to zrobić już od dłuższego czasu. Zabić tego mężczyznę, nie innego, lecz właśnie tego."

***

Intrygujący thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu do ostatniej chwili. Podczas czytania nieustannie zastanawiałam się czy Cora jest chorą psychicznie kobietą, a może bezwzględną morderczynią? Czy wszystkie zdarzenia mają początek w przeszłości kobiety?
Autorka w bardzo ciekawy sposób wplatała wspomnienia w aktualne przemyślenia bohaterki, przez co często nie było wiadomo czy są to prawdziwe wspomnienia czy urojenia wywołane opowiadanymi przez nią kłamstwami.
Zdecydowanie dla osób, które lubią książki trzymające w napięciu do ostatniej strony i oczekują zaskakującego zaskoczenia.

Moja ocena: 7/10


środa, 9 stycznia 2019

Która z obietnic jest w małżeństwie najważniejsza? - "Wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover

"Wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover



Quinn i Graham poznają się w najtrudniejszym czasie ich życia - oboje zostają zdradzeni przez partnerów. Z czasem jednak okazuje się, że było to najlepszym, co ich spotkało, ponieważ dzięki temu odnaleźli siebie. Po niecałym roku znajomości pobierają się i wiodą szczęśliwe życie. Do czasu, gdy zapragną powiększyć swoją rodzinę. Lata niepowodzeń w poczęciu dziecka powoduje, ze narasta w nich frustracja i wzajemny żal. W końcu przestają ze sobą rozmawiać i udają, że nic takiego się nie dzieje, a wszystko jest takie jak dotychczas. Niestety ich małżeństwo zaczyna rozpadać się od środka. Jedyna szansa na uratowanie związku to drewniana szkatułka, którą zamknęli w swoją noc poślubną. Ale czy drewniane pudełko może uratować związek?

***

" - Jak myślisz? co z nami będzie za dziesięć lat?
Graham się uśmiecha. Uwielbia rozmawiać o przyszłości.
- Mam nadzieję, że do tego czasu kupimy dom - odpowiada. - Nie za duży, nie za mały. Ale ogród będzie wielki i bez przerwy będziemy się w nim bawić z dziećmi. Będziemy mieli dwójkę, chłopca i dziewczynkę. A ty będziesz w ciąży z trzecim.
Uśmiecham się na tę myśl. Zauważa to i mówi dalej.
- Wciąż będziesz pisać, ale będziesz pracować w domu i tylko wtedy, gdy będziesz miała na to ochotę. Ja będę miał własną firmę rachunkową. Będziesz jeździć minivanem, bo oczywiście będziemy takimi rodzicami, którzy wożą dzieci na mecze i gimnastykę. - Uśmiecha się promiennie. - I będziemy się bez przerwy kochać. Pewnie nie tak często jak teraz, ale częściej niż wszyscy nasi znajomi.
Przyciskam dłoń do jego piersi/
- Brzmi jak idealne życie, Graham.
Choć k a ż d e życie z Grahamem wydaje się być idealne. - Albo... - dodaje - może nic się nie zmieni. Może dalej będziemy mieszkać w mieszkaniu. Może wpadniemy w kłopoty finansowe, bo co chwilę będziemy zmieniać pracę. Może nawet nie uda nam się mieć dzieci, więc nie będziemy mieli wielkiego ogrodu ani nawet minivana. Za dziesięć lat będziemy jeździć tymi samymi beznadziejnymi samochodami. Może zupełnie nic się nie zmieni i za dziesięć lat nasze życie będzie wyglądać tak samo jak teraz. I będziemy mieli tylko siebie.
Tak samo jak po tym, gdy powiedział pierwszą wersję, na mojej twarzy pojawia się spokojny uśmiech.
- To też brzmi jak idealne życie.
I takie jest. Jeśli tylko będę miała Grahama, życie nie może być gorsze od tego, jakie jest teraz. A teraz jest wspaniałe.
Rozluźniam się na jego piersi i zasypiam z sercem przepełnionym spokojem."
 
***

Historia, która pokazuje, że życie codzienne po kilku latach związku nie jest tak łatwe, jak początkowo może się wydawać. Brak rozmowy i wzajemnego zrozumienia może zniszczyć nawet najbardziej trwałe uczucie. Najważniejsza kwestia to wzajemne wsparcie i brak wypierania problemu. Niestety nie każdy to potrafi.
Uwielbiam wszystkie książki Colleen Hoover, a każda z nich porusza inną tematykę. Bardzo przeżywałam załamanie się Quinn i to, jak niszczyła ją od środka bezradność w kwestii macierzyństwa. Uważam, że ta książka da o myślenia każdemu, kto znajduje się w stałym związku. Skłania do zastanowienia się nad tym, czy potrafimy sobie nawzajem zaufać i się wspierać, a także co dla nas jest w związku najważniejsze?
Autorka w niezwykły sposób opowiedziała historię, która może przydarzyć się wszystkim z nas. Bo czy nie każdy może spowodować rozpad swojego związku? Dodatkowo przybliża nam, jak ważne jest bycie ze sobą i rozmowa o tym, co nas trapi. Główni bohaterzy nie potrafią już ze sobą rozmawiać, a przez to oddalają się jeszcze bardziej od tego, co ich połączyło.
Dla mnie czytanie tej książki było podróżą pełną emocji. Do końca miałam nadzieję, że wszystko się ułoży i składane przez Quinn i Graham obietnice się spełnią. Bo czy nie wszyscy powinniśmy wierzyć w siłę złożonej w dniu ślubu obietnicy? 

Moja ocena: 9/10

 

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Jak wygląda miłość w Chinach? - "Miłość made in China" Dorian Malovic

"Miłość made in China" Dorian Malovic




Niezwykły reportaż ukazujący miłość w Chinach. Autor w przystępny, ale także dokładny sposób stara się przybliżyć motywy, którymi kierują się Chińczycy podczas wybierania życiowego partnera. Otóż okazuje się, że młodzi nie maja zbyt wiele do powiedzenia w kwestii zawierania związków małżeńskich, a jedynie podporządkowują się woli rodziców. Mężczyźni muszą wypełnić swój synowski obowiązek i przedłużyć linię rodu, natomiast kobiety powinny wyjść za mąż, aby nie stanowić więcej problemu dla rodziców, ponieważ są jedynie kolejnymi osobami do wyżywienia nie przynoszącymi w dodatku żadnych korzyści. Podczas poszukiwania partnera rodzice kobiety zwracają uwagę na bogactwo - w końcu ich córka musi wieść jak najlepsze życie uzależnione od możliwości wydawania ogromnych kwot na siebie, natomiast dla rodziców mężczyzn najważniejsze jest to, aby dziewczyna była młoda i piękna. Widać więc, że całe późniejsze życie w związku uzależnione jest jedynie od dóbr materialnych i powierzchowność, a uczucia są ostatnim na co zwraca się uwagę podczas ożenku. Kobieta po 25 roku życia nie jest już uznawana za atrakcyjną partnerkę, a wręcz nazywa się ją starą panną. 
Homoseksualiści nie są tak piętnowani jak w krajach europejskich, jednak często decydują się na życie w ukryciu i zawierają związki małżeńskie jedynie po to, aby nie zawieść rodziców i spełnić ich oczekiwania. Rozwody są rzadkością, ponieważ najważniejsze jest zachowanie pozorów wśród bliskich i sąsiadów. Chińczycy nie należą do wylewnych, nie okazują sobie miłości, nie szepczą czułych słówek. Związek jest tam jedynie transakcją biznesową, a rynek matrymonialny kwitnie. Dziewczynki, pomimo tego, że jest już XXI wiek, nie są chciane. Każdy marzy jedynie o synu, który przedłuży trwałość rodu. Wciąż częsta jest praktyka oddawania dzieci, zwłaszcza córek, jeżeli nie są one chciane. Za pieniądze można tam zorganizować praktycznie wszystko.

***

"[...] <Mężczyźni nawet nie wiedzą, że są jakieś problemy>. - wzdycha Lili AN. Słucha z uwagą. <Chińscy małżonkowie nie rozmawiają ze sobą, zwłaszcza na tematy intymne. W trakcie posiłków jedzą, a nie dyskutują. Oglądają filmy na komputerze, a w sypialni mówią o pracy, fabrykach, interesach, pieniądzach, robotnikach, banku, nowych rozporządzeniach rządu. Lecz nie rozmawiają o miłości>. I skoro wszyscy żyją mniej więcej w ten sam sposób, nikt nawet nie śmie sobie wyobrazić, że czegoś brakuje. To normalność. <Jesteśmy najlepszymi partnerami w interesach, lecz nie w uczuciach>. Lili przytacza przykład pary, która się rozwiodła. W Chinach to bardzo proste, wystarczy podpisać jeden papier i gotowe, ale trzeba się dobrze zastanowić. Do jej gabinetu przyszła wyglądająca na co najmniej dziesięć lat młodszą trzydziestoczterolatka, matka małego synka, która mówiła o swoich problemach przez pięć godzin. <Już od lat się nie dotykali, a teraz, gdy się rozwiodła, mimo ze jest bogata i pochodzi z dobrej rodziny, czuje się stara i niepotrzebna. Wmawia sobie, że jest niczym. Ogromna frustracja i ogromna pustka, tym bardziej, ze podobnie jak większość kobiet za wszystko się obwinia... Zanim do mnie przyszła, przez pięć lat kompulsywnie kupowała, by odreagować stres będący wynikiem głębokiego braku miłości>. Jej  były mąż szybko znalazł sobie bezdzietną, młodą dziewczynę. Równie urocza rozwódka z dzieckiem, która przekroczyła trzydziestkę, ma większe trudności ze znalezieniem męża. <Może mieć tylko nadzieję na znalezienie rozwodnika grubo po czterdziestce! Oto zasadnicze różnice między chińską, a zachodnią kulturą>. [...]"

***

Poruszający reportaż ukazujący kraj, w którym wszystko zależne jest od wartości powierzchownych, jak pieniądze i wygląd. To przykre, ze podczas wyboru małżonka nie kieruje się tam uczuciem, a wręcz znajduje się ono na ostatnim miejscu często w ogóle nie będąc obecnym. Podczas czytania zdałam sobie sprawę, jakie szczęście spotkało mnie, ze mieszkam w kraju, w którym każdy może wybrać partnera samodzielnie, biorąc pod uwagę także uczucia. Wybór nie jest nam siłą narzucany przez tradycję, rodziców, państwo czy sytuację materialną. Chiny nie są  krajem, w którym żyje się łatwo. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mają określone role, które muszą spełnić i kryteria, które są wobec nich stosowane niejednokrotnie są okrutne. Kobieta po 25 roku życia, która nie jest uznawana za piękność nie ma szans na znalezienie męża. Tak samo jest w przypadku mężczyzny, który nie jest zamożny. Reportaż niejednokrotnie wprawił mnie w osłupienie i wywołał szok, gdy czytałam o rzeczach, których u nas zaniechano setki lat temu, a w Chinach XXI wieku nadal są uznawane za wartości najważniejsze. Czy w kraju, w którym rządzą młodość i pieniądze możliwe jest prawdziwe szczęście? Zwłaszcza, jeżeli temat ten uznawany jest za swego rodzaju tabu?
Polecam gorąco każdemu, kto choć trochę interesuje się innymi kulturami. Na prawdę warto zapoznać się z tym reportażem.

Moja ocena: 9/10


czwartek, 3 stycznia 2019

Co byś zrobił, gdybyś potrafił określić czas, jaki pozostał do Twojego dnia ZERO? - "Uniesienie" Stephen King

 
"Uniesienie" Stephen King


Scott Carey mieszka sam w Castle Rock, gdzie sąsiedzi nie spoufalają się ze sobą. Mężczyzna ma problem z nadwagą i zazwyczaj omija wagę z daleka, ale wszystko zmienia się w dniu, w którym czuje, że powinien się zważyć. Okazuje się, że schudł, mimo iż ubrania wciąż na niego pasują i ciało nie zmienia się w widoczny sposób. Sprawa komplikuje się coraz bardziej, gdy odkrywa on, że waga nie zmienia swej wartości bez względu na to, co jest w ubrany oraz co ma w kieszeniach. Zjawisko zaczyna postępować i Scott czuje, że do dnia ZERO pozostaje mu coraz mniej czasu.
Dodatkowo zaczyna zauważać, że mieszkańcy miasteczka wcale nie są tak bezstronni, jakby się mogło wydawać. Potrafią oni oceniać kogoś bardzo surowo oceniać poprzez pryzmat jego poglądów i w okrutny sposób traktują sąsiadki Scotta. Być może jest to odpowiedni czas, aby nawiązać z nimi cieplejsze stosunki i wstawić się za nimi. Jak dużo czasu jeszcze mu zostało? Czy zdąży naprawić błędy Castle Rock?
Czas goni, a dotychczas medycyna nigdy nie słyszała o takich przypadkach, jak Scott i jego utrata wagi.

***

"Dwa dni później zadzwonił doktor Bob z pytaniem, czy zaszła jakaś zmiana. Scott powiedział mu, ze sytuacja rozwija się w tym samym kierunku. Zszedł do dziewięćdziesięciu trzech i pół kilograma.
- To cholernie regularne - dodał. - Wchodzę na wagę, jakbym patrzył na licznik samochodu idący do tyłu.
- Ale nie ma zmian fizycznych w rozmiarach? Obwód pasa? Rozmiar koszuli?
- Ciągle mam sto centymetrów w pasie i noszę tę samą długość dżinsów: trzydzieści cztery. Nie muszę zacieśniać paska. Ani nie muszę popuszczać, chociaż żrę jak świnia. Jajka, bekon i kiełbaski na śniadanie. Sosy do wszystkiego wieczorem. Co najmniej trzy tysiące kalorii dziennie. Może cztery. Szukałeś podobnych przypadków?
- Tak - powiedział doktor Bob. - Na ile się orientuję, nigdy czegoś takiego nie było. Jest mnóstwo klinicznych raportów o ludziach z przyspieszonym metabolizmem... ludziach, którzy żrą jak świnie, według twojego określenia, i pozostają szczupli... nie ma jednak żadnych przypadków ludzi, którzy ważą tyle samo nago i w ubraniach. [...]"


***

Nie jest to typowy dla Stephena Kinga styl pisania o przerażających wydarzeniach, bo i książka sama w sobie nie jest typowa dla twórczości tego autora. Wbrew temu, do czego nas przyzwyczaił, w tym przypadku mamy historię przemijania. Co prawda przemijania w dość regularny sposób, ale jednak. Losy bohatera są intrygujące i sama podczas czytania niejednokrotnie zadawałam sobie pytanie, co zrobiłabym w pierwszej kolejności, gdybym potrafiła określić czas, jaki jeszcze mi został w tym życiu.
Niesamowita historia ogromnej zmiany psychicznej, jednak bez widocznych zmian fizycznych. Czytając miałam wrażenie, że prędkość utraty wagi przez głównego bohatera, jest proporcjonalna do stopnia, w jakim rozwiązał problem nietolerancji w miasteczku Castle Rock.
Książkę czyta się bardzo szybko, ponieważ jest cienka, ma dużą czcionkę, ale przede wszystkim historia znikającego mężczyzny jest intrygująca.
Ja byłam zachwycona. To nie jest tylko książka do przeczytania i ostawienia na półkę, ale przede wszystkim taka, która skłania do przemyśleń.
A Ty?
Co byś zrobił, gdybyś potrafił określić czas, jaki został Ci do dnia ZERO?

Moja ocena: 8/10


wtorek, 1 stycznia 2019

Każdy może znaleźć swoją ścieżkę zdrowia - "Holistyczne ścieżki zdrowia. BĄDŹ" Orina Krajewska

"Holistyczne ścieżki zdrowia. BĄDŹ." - Orina Krajewska



Książka to zapis rozmów Oriny Krajewskiej przeprowadzonych ze specjalistami w zakresie zachowania zdrowia i zapobiegania chorobom. Autorka podczas rozmów nie ocenia metod, o których rozmawia, a jedynie stara się zgłębić poruszaną tematykę. Rozmówcy zajmują się takimi sposobami zachowania zdrowia, jak chociażby medycyna chińska, ziołolecznictwo, psychologiczne i fizyczne aspekty zdrowia. W tej pozycji znaleźć można wiele sposobów prowadzenia życia w zdrowiu, a przede wszystkim możliwości zapobiegania chorobom, a nie jedynie propozycji leczenia objawowego w przypadku obecności choroby. Każdy ze specjalistów ma określone zdanie na temat zdrowia i ścieżki, którą człowiek powinien podążać, aby je zachować. Można jednak zauważyć, ze ścieżki te są ze sobą powiązane, a wręcz wskazanym byłoby je łączyć, a nie skupiać się jedynie na jednej. 

***

" - Obecnie emocje uważane są za element stylu życia, czy TCM wspomina o nich?
- Tak, radzenie sobie z emocjami także jest częścią stylu życia. Emocje są bardzo ważne i jest wiele sposobów, by nad nimi pracować - jednym z nich może być na przykład medytacja. Poza emocjami istnieje także duch. Księga Żółtego Cesarza objaśnia, że duch pochodzi z wszechświata i osiada w naszym ciele. Jest tam również rozdział o tym, jak o niego dbać i go prawidłowo zachować. 
- Jeśli medycyna powinna skupiać się bardziej na zachowaniu zdrowia niż leczeniu chorób, czy to oznacza, że powinniśmy cały czas być w trakcie terapii - terapii, którą można nazwać profilaktyką?
- Tak, to najważniejsze, i podświadomie tak właśnie robimy. Podam przykład - dlaczego jemy lub pijemy? Wszyscy to robią, ale nigdy nie pytamy dlaczego. Jedzenie spełnia dwie podstawowe funkcje: po pierwsze, dzięki niemu pozostajemy przy życiu, po drugie, jeśli wewnątrz ciała wystąpi jakiś błąd, właściwe pożywienie go naprawi. [...]"

" - Teoretycznie wiemy, że ćwiczenia są dobre dla zdrowia, ale co tak naprawdę oznacza ćwiczenie dla zdrowia? O jakiego rodzaju i jak częstych ćwiczeniach mówimy?
- Hipokrates mówił, że każdy powinien wykonywać właściwą ilość ćwiczeń, nie za mało i nie za dużo.
- Skąd wiadomo, kiedy ich intensywność jest optymalna?
- To dobre pytanie. Optymalny trening jest bardzo ważny. Nie za mało i nie za dużo – pośrodku. Jednym z kryteriów jest uśmiech – jeśli możesz się uśmiechać i jesteś w stanie prowadzić rozmowę w czasie treningu, to znaczy, że jego intensywność jest właściwa. Bardzo intensywne ćwiczenia powodują stres, a na pewno nie potrzebujemy go więcej w swoim życiu. Po latach badania optymalnej, indywidualnie dostosowanej intensywności ćwiczeń stało się jasne, że 30  minut aktywności fizycznej dziennie, na tyle lekkiej, aby uprawiać ją z uśmiechem, może zdziałać cuda."

***

Interesująca pozycja, dzięki której uświadomiłam sobie, że aby żyć szczęśliwie musimy dbać o swoje zdrowie, a nie jedynie uciekać się do szybkiego leczenia objawowego w przypadku zachorowania. Zdrowie powinno stanowić najważniejszą część naszego życia, ponieważ składa się na nie nie tylko dobro fizyczne, ale także psychiczne. Myślę, że w tej książce każdy będzie mógł znaleźć interesującą dla niego drogę do zdrowia.Dodatkowe listy proponowanej literatury, które znajdują się na końcu każdej rozmowy, pomogą nam zgłębić ścieżkę, która nas zainteresowała. Ta książka ma szansę wnieść wiele nowych i istotnych informacji w zakresie dbania o siebie i swoje zdrowie. Być może dzięki niej część z nas zacznie bardziej zwracać uwagę na swoje zdrowie i uniemożliwi wystąpienie poważnych chorób w życiu swoim i swoich bliskich. Dodatkowo spodobało mi się, że autorka nie narzuca czytelnikowi swojego zdania na temat najlepszej metody w drodze do zdrowia, a jedynie proponuje różne możliwości, dzięki czemu sami możemy wybrać to, co dla nas najlepsze i znajduje się w naszym zasięgu. Warto przeczytać tą książkę i zastanowić się nad tym, czy samo rzeczywiście dbamy o siebie.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję serwisowi czytampierwszy