sobota, 27 kwietnia 2019

Druga część cyklu Strange The Dreamer - "Muza Koszmarów" Laini Taylor

"Muza Koszmarów" Laini Taylor



Książka jest drugą częścią cyklu o Lazlo Strange, którego poznajemy w "Marzycielu". 
W tym tomie poznajemy ciąg dalszy historii Lazla, który już dowiedział się, że sam jest boskim pomiotem i zaczyna się odnajdywać w nowej rzeczywistości. Dodatkowo wyjaśniają się losy Sarai, jego ukochanej, która zginęła w pierwszej części książki. Stopniowo autorka zapoznaje nas także z losami pozostałych boskich pomiotów, które w dzieciństwie zostały zabrane z cytadeli, a także ukazuje rozwiązanie konfliktu pomiędzy mieszkańcami Szlochu i boskimi pomiotami. 
Najważniejszym wyborem, przed jakim staje Lazlo już na początku książki, jest wybór pomiędzy losem mieszkańców Szlochu, a więc jego przyjaciół, a dalszym życiem z ukochaną Sarai. Minya okazuje się w tym wypadku bezwzględna i stara się wykorzystać ogrom miłości Strangea w celu pomszczenia dzieci zamordowanych w czasie Rzezi. Czy Eril Fane ma szansę przeżyć to starcie? A może nieprzyjaciel nadejdzie z zupełnie innej strony w najmniej oczekiwanym momencie? Czy boskie pomioty będą w stanie zjednoczyć swe siły z ludźmi Szlochu, aby uratować swoje życie i miasto?
Na wszystkie te pytania znajdziemy odpowiedzi w tej części cyklu.

***

"Lazlo poprzysiągł całymi sercami wojnę temu mrocznemu dziecku, lecz nie był wojownikiem i nie potrafił pielęgnować nienawiści. Gdy patrzył, jak odchodzi, drobna i samotna, naszła go pewna refleksja. Może była zdziczała, zepsuta, może i nie miała szans na zbawienie i nie dało się już jej naprawić, lecz jeśli chcieli ocalić i Sarai, i Szloch... po pierwsze musieli uratować ją."



"Lazlo był jego przyjacielem. Lazlo był boskim pomiotem. 
Jedno zaprzeczało drugiemu, bo nikt nie mógł się przyjaźnić z pomiotem. A Lazlo był pomiotem. Zaprzeczanie nie miało sensu. Czyli nie mógł być przyjacielem Ruzy. Wydawało się, że to proste rozumowanie, lecz umysł chłopaka nie potrafił się z nim pogodzić. Zupełnie jakby wyrysowano dwie kolumny i wypisano przy nich imię Lazla, a Ruza musiał jedną z nich zetrzeć."

***

Książkę, tak jak poprzednią część cyklu, czyta się dobrze z ciągłym oczekiwaniem na rozwiązanie nurtujących nas już w poprzedniej części problemów boskich pomiotów. Cały czas towarzyszy nam pytanie, czy te dzieci mają w końcu szansę zostawić za sobą czas Rzezi i w końcu mówić o sobie, że są szczęśliwe. 
Jednak w pewnym momencie autorka zaczyna mieszać. Pojawia się dużo nowych wątków i do opowieści wkrada się chaos. Momentami trudno się połapać czyją historię aktualnie czytamy, a przede wszystkim czy dany opis dotyczy przeszłości, przyszłości czy może teraźniejszości? Zdarzało się, że musiałam się naprawdę mocno skupić, aby się w tym wszystkim nie pogubić i zrozumieć wątki. Myślę, że sprawę ułatwiał mi fakt, iż pierwszą część czytałam zaledwie kilka dni temu. W innym wypadku nie wiem czy nie pogubiłabym się w tym wszystkim, gdyby odstęp czasu pomiędzy tomami byłby większy. Ale jest to jedyne, co mi przeszkadzało. 
Poza tym czytanie było przyjemne i cieszyłam się, ze mogłam poznać dalszą część historii dzieci, które już w momencie przyjścia na świat były skazane na nieszczęście. Muszę przyznać, że wprowadzeni przez autorkę nowi bohaterowie oraz wyjaśnienie losów dzieci zabranych przez Korako zupełnie mnie zaskoczyły. Nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków i poruszyło mną okrucieństwo, jakim wykazali się bogowie. Ale niemałe wrażenie zrobiła na mnie także siła uczuć pomiędzy Lazlo i Sarai, która była w stanie przetrwać nawet śmierć dziewczyny. Coś niesamowitego. Myślę, że z tej książki można wyciągną wiele ciekawych wniosków. 
Zdecydowanie polecam osobom, którym spodobał się pierwszy tom cyklu.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl

Moja ocena: 7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz