"Kołysanka z Auschwitz" - Mario Escobar
Fikcja literacka oparta na prawdziwej historii.
Helene Hannemann była Niemką i poślubiła mężczyznę romskiego pochodzenia, którego kochała od czasu, gdy poznała go jako nastolatka. Z tego związku narodziło się pięcioro dzieci, w tym bliźnięta, i pomimo, iż nie zawsze było im łatwo, wiedli szczęśliwe życie. Niestety wszystko zostało zakłócone przez II wojnę światową. Początkowo ich dom omijało nieszczęście wywozu do obozów, a mąż Helene stracił pracę przez swoje pochodzenie, jednak dalej mogli mieszkać w domu. Niestety w '43 roku zapukano także do ich drzwi, Kobiecie pozwolono pozostać w domu, ponieważ była ona aryjskiego pochodzenia, jednak jako matka postanowiła wyjechać z dziećmi, aby móc je chronić, jak to tylko możliwe.
Już sam transport przeraził rodzinę, o tragicznych warunkach w obozie nie wspominając. Helene pozostała z dziećmi i trafiła wraz z nimi do baraku rosyjskich Romów, gdzie była prześladowana ze względu na pochodzenie. Jej mąż został zabrany i od tej pory nie miała z nim kontaktu.
Helene została przeniesiona do baraku numer 14, gdzie osadzono Romów z Niemiec, i tam w końcu zyskała wsparcie. Jako pielęgniarka miała także odrobinę lepszą sytuację w obozowej rzeczywistości, ponieważ potrzebowano personelu medycznego w szpitalu obozowym. A już niedługo po uzyskaniu pracy w szpitalu kobieta została ulubienicą Josepha Mengele, który polecił jej założyć obozowe przedszkole, a na jego przygotowanie przeznaczył dwa baraki oraz dostarczył wszystkie zapotrzebowane przez Helene rzeczy. Kobieta cieszyła się, że może dać dzieciom choć trochę normalności w obozie, ponieważ w przedszkolu miały one zabawki oraz większe racje żywnościowe. Nie wiedziała jednak, dlaczego Mengele tak bardzo interesuje się bliźniętami i nie potrafiła wyjaśnić, co działo się z dziećmi, które zabierał ze szkoły. Niestety już wkrótce miała poznać i na własne oczy zobaczyć, po co w rzeczywistości zostało założone przedszkole.
***
"Gdy wyszła, zastanawiałam się, jaką duszę muszą mieć te strażniczki, ze pozwala im ona na taką brutalność i takie okrucieństwo. Wiedziałam, że nigdy nie dostanę na to odpowiedzi. Zło jest czymś znacznie większym niż aspołeczne zachowania czy niedoskonałości psychiki. Przede wszystkim to brak miłości do siebie samego i do bliźnich. Strażniczka dzisiejszego wieczoru zachowywała się jak matka, ale nie wiedziałam jak długo będzie gotowa ratować swojego małego pieszczocha. Naziści zawsze przestrzegali zasad. Partia była ich życiem, a jakiekolwiek naruszenie reguł mogło ich odciąć od źródła władzy i wpływów, z powrotem zamieniając w ludzie zera, jakimi byli wcześniej."
"Uśmiechnęłam się. W tym momencie uświadomiłam sobie, że zawsze stałam wyżej od niego i wszystkich zabójców rządzących tym piekłem. Potrafili w ciągu kilku sekund odebrać życie dziesiątkom tysięcy ludzi, ale nie umieli dać życia. Jedna dobra matka jest warta więcej niż cała mordercza machina nazistowskiego reżimu."
***
Głęboko poruszająca historia kobiety, która zrezygnowała z szansy na życie, aby móc trwać przy swoich dzieciach do końca. Matka, jakiej pragnąłby każdy człowiek na ziemi, ciepła i wspierająca, nie poddająca się przeciwnościom losu. Kobieta walcząca o choćby najmniejszą namiastkę normalności dla najmłodszych przebywających w obozach.
Zawsze, gdy czytam takie książki przez pewien czas czuję głęboki smutek i pustkę. Tak wiele już słyszałam o zbrodniach wojennych, jednak zawsze gdy dotykam tej tematyki przeraża mnie to tak samo, lub nawet bardziej, ponieważ zwiększa się moja wiedza o ludzkim okrucieństwie. To przerażające do czego zdolny jest człowiek w imię swoich przekonań. Potrafi zniszczyć nawet największą wartość, jaką jest życie drugiego człowieka.
Trudno opisać w kilku zdaniach, co czułam podczas czytania tej książki. Dlatego na początku podkreślę, że bardzo szanuje autora za przedstawienie nam tej historii. Jak sam przyznaje, nie wiadomo do końca jak wyglądało życie Helene w obozie, postarał się jednak odtworzyć to jak najbliżej prawdy na podstawie informacji, które uzyskał. O tej kobiecie mówiło wiele spośród osób, które przetrwały obozowe okrucieństwo. Dlatego tak istotne wydaje się, aby jak najwięcej spośród współczesnych osób wiedziało i tym, jak wiele ta kobieta dokonała podejmując jedną ważną decyzję - trwać przy rodzinie mimo wszystko.
Mario Escobar przedstawił nam historię Helen w formie pierwszoosobowej, przez co czytając mamy wrażenie, że to sama kobieta opowiada nam o swoim losie. Być może dlatego jest to jeszcze bardziej poruszające, niż gdybyśmy czytali zwykły opis czyjegoś życia. Podczas czytania towarzyszy nam cały wachlarz emocji - od smutku i bólu, kiedy kobieta widziała jak jej dzieci żyją w obozie, poprzez przerażenie w chwili odkrycia prawdy o eksperymentach, do chwilowej radości - gdy Helene uświadomiła sobie, że może dać dzieciom choć trochę radości i zapomnienia w tej strasznej codzienności. Zdecydowanie jest to książka, którą czyta się jednym tchem, ponieważ jesteśmy ciekawi jak zakończy się historia Helene, ale także przerażeni ogromem jej cierpienia.
Powiedzieć o tej historii, że jest poruszająca to mało. Tego, co czuje się podczas czytania nie da się opisać słowami, ale moim zdaniem każdy powinien poznać choć trochę życie obozowe Helene Hannemann - kobiety, która wybrała macierzyństwo zamiast życia.
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz