„Hashtag” – Remigiusz Mróz
Tesa jest zakompleksioną otyłą kobietą, która boi się
wychodzić z domu, aby nie zostać wyśmianą. Stara się unikać ludzi jak ognia, a
jedynym spoiwem z rzeczywistością jest dla niej mąż Igor, który wypełnia
wszystkie pozadomowe obowiązki. Żyje im się bardzo dobrze w małym świecie,
który sami sobie stworzyli. Aż do czasu, kiedy Tesa dostaje tajemniczą
przesyłkę, a w ruch zostają wprawione trybiki maszyny, która ma za zadnie
zniszczyć jej dotychczasową sielankę…
Na portalach społecznościowych zaczyna się pojawiać hashtah
#apsyda, i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zamieszczają go
osoby od dawna uznane za zaginione. Kobieta nie potrafi rozwiązać zagadki, ale
czuje, że wszystkie osoby są z nią w jakiś sposób związane, ale ona nie potrafi
odkryć jeszcze tego związku. W innym wypadku po co ktoś wysyłałby do niej te
wiadomości?
Tesa stara się odkryć rozwiązanie zagadki i prosi o pomoc
swojego dawnego wykładowcę, jednak spotkania z nim muszą odbywać się w
tajemnicy, ponieważ zazdrość jej męża jest ogromna. Wszystko nabiera tempa, gdy
zaginiony staje się także mąż Tesy. Czasu na odkrycie prawdy jest coraz mniej.
Czy Tesa poradzi sobie z prawdą?
A może jest tylko paranoiczką? Może sama stworzyła ten
świat?
***
„W końcu dodał to, o co go prosiłam, i przedstawił mi kilka
pierwszych wyników. Nabrałam głęboko tchu i znów zamknęłam oczy. Musiałam
zmierzyć się ze świadomością tego, że to wszystko dzieje się naprawdę. I że
przeszłość znalazła sobie drogę, by do mnie wrócić.”
„Na niewielkiej karteczce była tylko krótka, czterowersowa
wiadomość. Dwie pierwsze linijki wystarczyły, bym poczuła się całkowicie
zagubiona.
<Nie ufaj mu,
a jeszcze bardziej nie ufaj sobie>.”
***
Przyznam, że było to moje pierwsze spotkanie z autorem i trochę się obawiałam tego, co
znajdę w książce. Było to spowodowane różnorodnymi opiniami, które znalazłam –
od pieśni chwalących po totalne zjechanie autora za to, co ośmielił się wydać.
Większość osób pisała, że w porównaniu z dotychczasowym dorobkiem pisarza jest
to marna książka. Inni starali się bronić pisarze. Postanowiłam więc sprawdzić
i wyrobić sobie własne zdanie na temat autora.
Tak więc mnie książka się podobała. Nie miałam jeszcze
okazji przeczytać innych pozycji tego autora, więc nie mam porównania, ale
myślę, że po tej lekturze koniecznie muszę poznać jego pozostały dorobek
pisarza.
Podoba mi się sposób pisania Mroza – jest bardzo przystępny,
ale zarazem wnikliwy. Barwne postacie, z których każda boryka się z własnymi
demonami także mnie zaintrygowały. Nie mamy tutaj do czynienia z idealnie
pięknymi kobietami i idealnymi mężczyznami, jak to zwykle bywa, co także
dodatkowo mnie zachęciło do kontynuacji czytania. Mróz potrafi zaniepokoić
czytelnika bez rzucania trupa już na samym początku. Myślę, że właśnie
intrygujący był brak ogromu rozlewu krwi i zalegających wszędzie trupów, bez
tego autor świetnie poradził sobie z budowaniem napięcia i wciąganiem
czytelnika w zawiłe zagadki.
Nie jest to książka jakich wiele
na rynku. Różni się od typowych thrillerów. Porusza współczesne problemy –
ogrom możliwości, jakie daje nam Internet i portale społecznościowe, ale
pokazuje on, że nie niosą one ze sobą jedynie pozytywnych skutków, ponieważ w
niesamowity sposób umożliwiają manipulowanie ludźmi. Czytałam z zapartym tchem
i koniecznie chciałam poznać rozwiązanie zagadki. Do samego końca nie
rozumiałam o co chodzi. A na końcu bum! Autor tak namieszał, że długo jeszcze
będę zastanawiać się czy to co czytałam było prawdą czy jedynie kolejną zmyłką
dla czytelnika.
Dla mnie bardzo intrygująca
książka. Myślę, że od tej pory jeszcze nie raz spotkam się z autorem.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz