sobota, 21 września 2019

"Zranione uczucia" K. A. Figaro

"Zranione uczucia" - kontynuacja "Prostego układu"




K. A. Figaro powróciła do nas z kolejnym tomem opowiadającym historię Łucji, bezgranicznie zakochanej w mężczyźnie, który nigdy nie będzie należał do niej. Czy na pewno?

Łucja znowu wikła się w prosty układ Dymitra, mimo iż obiecała sobie, że już nigdy nie da sobą manipulować. Co takiego ma w sobie ten mężczyzna, że dziewczyna łamie wszystkie swoje życiowe przekonania, gdy tylko on kiwnie palcem? 
Kobieta ma nadzieję, że Dymitr jednak ją pokocha i zostanie z nią wyzbywając się swoich własnych przekonań. Przecież daje jej znaki, prawda? Co z tego, że mówi jedno, najważniejsze, że daje jej odczuć swoje uczucia. Ale czy Łucja nie oszukuje samej siebie chwytając się resztek nadziei na prawdziwe uczucie?
Podczas wspólnego wyjazdu w delegację postanawia znowu być blisko niego okłamując jednocześnie Igora (brata Dymitra, a swojego przyjaciela). Gdy sytuacja staje się dla dziewczyny nieznośna postanawia wyznać swoje uczucia mężczyźnie, który słysząc jej deklarację rani ją boleśnie.
Teraz Łucja może liczyć jedynie na pomoc Igora, który wiernie trwa u jej boku i wspiera ją jak tylko może. Kobieta jeszcze nie wie, że to dopiero początek jej spadku wgłąb osaczającej ją czerni...



***

"Rozprostowałam wiotkie ciało i rozłożyłam się na łóżku. Boże, ten facet robił ze mną, co chciał, a ja dawałam się wodzić za nos. Trzymał mnie na niewidzialnej smyczy."

***

Miałam nadzieję, że chociaż w tej części książki bohaterka wykaże się odrobiną rozumu i samozaparcia. Niestety. Nic bardziej mylnego. Autorka po raz kolejny zapoznaje nas z czynami kobiety tracącej rozum dla mężczyzny. Co ja mówię. Ona straciła dla niego nie tylko rozum, ale i godność. Niżej już upaść się nie da. Aż zęby szczękają z nerwów, gdy się to czyta. Rozumiem, że autorka chciała pokazać, jak wiele kobieta jest w stanie znieść dla miłości, ale Łucja pozwala się skrajnie poniżać i daje sobą pomiatać tylko dlatego, ze podoba jej się seks z Dymitrem. To żenujące. 
Sposób odzywania się głównego bohatera do kobiety sprawia, ze aż nóż w kieszeni się otwiera. Nie rozumiem, jak można było wymyślić tak beznadziejne główne postacie. Nie da się tego spokojnie czytać. W planach było chyba stworzenie trylogii podobnej do Greya, ale o dziwo wyszło jeszcze gorzej niż tamto. A myślałam, że nie przeczytam już nic, co wzbudziłoby we mnie większe zniesmaczenie i zdenerwowanie stawiania kobiet w świetle bezmyślnych maszyn do zaspokojenia męskich żądz. A jednak okazuje się, że da się napisać coś gorszego. 
Nie sięgnęłabym po tą książkę po raz kolejny.

Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz