„Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy” – Paweł Reszka
Książka „Mali bogowie” składa się z rozmów przeprowadzonych
z polskimi lekarzy, przytoczonych wypowiedzi lekarzy oraz dziennika, który
prowadził sam autor zatrudniony jako sanitariusz. Podczas swojej pracy
sanitariusza miał możliwość bliższego przyjrzenia się pracy w polskich
szpitalach i zrozumienia, jak wygląda rzeczywistość w polskich placówkach
ochrony zdrowia.
Głównym problem, na jaki skarżą się lekarze są niskie
zarobki, przez co zmuszeni są pracować w wielu placówkach jednocześnie, zaniedbując
tym samym swoje życie prywatne. Dodatkowo wskazują oni przyczynę niewydolności systemu
– jest zbyt mało przychodzi, do których mogą zgłosić się Polacy, zbyt długie do
nich kolejki, przez co często zgłaszają się na SORy i wzywają karetki, aby
szybciej uzyskać specjalistyczną pomoc. Niestety to znowu kończy się dłuższym
czasem oczekiwania na SORach i pobytami w tych miejscach osób, które nie
powinny się tam znaleźć, ponieważ są to miejsca przeznaczone do leczenia osób w
ciężkich stanach i zagrożeniach życia. Ale cóż zrobić, skoro na samą
diagnostykę trzeba czekać miesiącami? W ten sposób powstaje błędne koło. Lekarze
muszą pracować w kilku miejscach, aby wszystkie placówki mogły przyjmować choć
część pacjentów, a przez to są zmęczeni, niezadowoleni i często niemili.
Niestety jest też drugie dno braku miejsc u specjalistów,
ponieważ jak podaje część lekarzy, sami nie chcą sobie stwarzać konkurencji i
zabiegają o to, aby jak najmniej osób mogło dostać się na konkretną
specjalizację, ponieważ wiadomo, że w ten sposób oni sami zyskają większą ilość
pacjentów, a co za tym idzie większe zyski.
***
„Na studiach nie uczą nas o pacjencie, ale o jego budowie.
Człowiek jest dla nas jak silnik samochodowy. Składa się z jakichś części. Te
części pracują albo się psują. Jak się zaczynają psuć, to można je naprawić,
albo wymienić. I na tym polega nasza rola. Mamy naprawiać silnik. I stąd bierze
się wszystko. No bo czy ktoś przy zdrowych zmysłach zastanawia się, co czuje
silnik?”
***
Książka jest poruszająca i przerażająca zarazem, ponieważ
pokazuje szarą rzeczywistość od strony lekarzy. Przerażające jest to, ze przez
braki kadrowe na dyżury wystawiani są rezydenci, którzy sami nie powinni
dyżurować, gdyż powinien nad nimi czuwać specjalista. W ten sposób mogą być
niedouczeni, a niestety jest to wina systemu, ponieważ oszczędza się jak tylko
się da, odbierając Polakom możliwość uzyskania opieki zdrowotnej na odpowiednim
poziomie. Myślę, że warto sięgnąć po tą książkę, aby zrozumieć przyczyny
takiego stanu rzeczy i niezadowolenie lekarzy z zaistniałej sytuacji. Może
zrozumienie pomoże nam osiągnąć lepsza współpracę w tym zakresie i wzmocni w
nas cierpliwość, gdy będziemy czekać w kolejce do lekarza.
To bardzo przykre, jak system stara się oszczędzać krzywdząc
tym ludzi potrzebujących specjalistycznej pomocy. Jak nie zginąć w tym
wszystkim? Podczas tej lektury pomyślałam sobie, że to niesamowite, że przy tak
niewydolnym systemie te placówki jeszcze funkcjonują. Nic nie wygląda tak jak
powinno, a każdy przymyka na to oko, ponieważ jeszcze nie stało się nic złego.
Zmiany następują dopiero wtedy, gdy rzeczywiści ktoś przypłaci niezgodności prawne
życiem, a czasem nawet wtedy nic się nie zmienia.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz