„Satyricon” to historia toksycznego uzależnienia wywołanego pożądaniem,
które rujnuje wiele ludzkich istnień. Olivia i Rufus już od pierwszych chwil są
sobą zafascynowani i czują do siebie ogromny pociąg wymykający się ramom tego,
co powszechnie uznawane jest za przejawy pożądania. Niestety ich układ nie jest
zdrowy i powoduje straty w ludziach, przez co przez wiele lat główni
bohaterowie nie mają ze sobą kontaktu. Wszystko do czasu urodzin siostry Rufusa
i jednocześnie przyjaciółki Olivii. Gdy dawni kochankowie się spotykają
pożądanie powraca, ale wraz z nim przychodzą niechciane wspomnienia. Jak
skończy się ich historia?
***
Zdecydowanie jest to jedna z najniżej przeze mnie ocenianych
książek, jakie w tym roku dane mi było przeczytać. Nie przemawia do mnie nic.
Spodziewałam się typowego erotyku, ale tutaj praktycznie
niewiele jest jego typowych cech. Nie jest to także romans, kryminał ani nic,
co dałoby się jednoznacznie określić. Główni bohaterowie wzbudzają we mnie
niechęć i obrzydzenie, w ogóle do mnie nie przemawiają. Rozumiem, że ludzie
często kierują się w życiu pożądaniem, jednak mam wrażenie, że w tym przypadku
nie ma poza nim nic, co łączyłoby w jakiś sposób relacje tych dwojga.
Nie wiem nawet, jak mam opisać to co czułam podczas czytania
tej książki, bo w przeważającej mierze była to frustracja, że tracę czas na coś
tak nieciekawego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz