piątek, 20 marca 2020

"Nimfomanka" Sonia Rosa


Anita opisuje swoje życie na przemian wplatając historie z przeszłości i teraźniejszości. Nie wplata w nie żadnych ozdobników, nie upiększa, a wręcz przeciwnie – przedstawia brutalną prawdę o swoim uzależnieniu, jakim jest nimfomania.

"Nimfomanka. Takie zabawne słowo. Faceci naprawdę szeroko się uśmiechają, kiedy je słyszą..."



Pozornie może się wydawać, że nimfomania nie jest tak destrukcyjna, jak inne powszechnie znane uzależnienia. Jednak historia Anity uświadamia nam, że ma ona ogromny wpływ na życie człowieka. Główna bohaterka cały czas ucieka przed swoją naturą. Każdego dnia obiecuje sobie zacząć życie na nowo, jednak nałóg jest silniejszy i wciąż z nią wygrywa. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że Anita ma kilkuletniego synka i coraz bardziej obawia się, ze pewnego dnia odkryje on jej mroczny sekret. Co wtedy pomyśli o ukochanej matce?

Ta książka wnika w czytelnika bardzo głęboko. Z jednej strony odczuwałam obrzydzenie do kobiety, która nie bała się przygodnych stosunków z najbardziej podejrzanymi osobami, byle tylko zaspokoić swój wewnętrzny głód. Jednak przez większość czasu przeważały we mnie głęboki smutek i współczucie dla kobiety, której nikt nie chciał pomóc, osoby, która została zdana sama  na siebie w obliczu ogromnego uzależnienia, zdążając jedynie coraz głębiej w ciemną otchłań autodestrukcji. Przeszywające na wskroś jest to, jak bardzo Anita była w stanie się upodlić i odczłowieczyć, aby zyskać chociaż chwilę zaspokojenia, po którym w niedługim czasie znowu następowała pustka i silne pragnienie.

"Kiedy samotnie piłam kawę, pomyślałam, że od długich lat moje relacje z mężczyznami lokują się gdzieś na samej granicy skrajnej emocjonalnej patologii. Zupełnie jakbym przez to, że nie potrafię szanować samej siebie, przyzwalała im na arogancję, chamstwo i poniżanie mnie. A może czasem nawet wręcz ich do tego zachęcałam. Ale przecież ludzie traktują nas tak, jak my sami im na to pozwalamy."

Ta książka ukazuje, jak bardzo niszczący może być nałóg, o którym nikt głośno nie mówi, a w obecnych czasach czasem uważa się to wręcz za coś normalnego. Okazuje się jednak, że osoby podobne do głównej bohaterki w głównej mierze potrzebują wsparcia i zrozumienia chociażby po to, aby nie zostały same ze swoim problem ciągnącym je jedynie w dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz