Alice straciła syna oraz męża podczas górskiej wędrówki, jednak ciała jednego z nich nigdy nie udało się odnaleźć. Kobieta nie wierzy, że zginęli oni w górach przez przypadek, ponieważ obaj byli świetnymi wspinaczami.
Gdy na wyspę zostają wyrzucone śmieci, wśród których znajduje się Atre, dom Alice zostaje całkowicie zniszczony i kobieta postanawia przenieść się do górskiej chatki. Po drodze odnajduje chłopca i razem wyruszają w podróż, która ma pomóc w odnalezieniu ich bliskich.
„Łapanie snów nie rozwiąże twoich problemów, ale zdaje się, że dzięki temu całkiem dużo osób odkryło różne drobiazgi, które dały im motywację do dalszego życia.”
***
Bohaterzy wydają mi się płytcy i nieskomplikowani. Natomiast wątek wysp i śmieci jest zagmatwany aż za bardzo. Autor na tych niewielu stronach zawarł bardzo wiele wątków i postaci, przez co w pewnym momencie zaczęłam się gubić o co chodzi. Nie ma tutaj żadnego napięcia, które prowokowałoby do dalszego czytania. Wątki nie są interesujące, a jedynie bardzo poplątane. Szczerze mówiąc po przeczytaniu całej książki nawet nie wiem, jak mam ją ocenić i opisać swoje odczucia, bo totalnie nie potrafię zrozumieć co autor miał na myśli pisząc swoje dzieło.
Przeczytałam tylko dlatego, że nie lubię pozostawiać nieprzeczytanych książek i uważam, że do wystawienia dokładniejszej opinii muszę mieć obraz całości książki. Natomiast nie widzę w niej nic interesującego, a co bardzo niepokojące udało mi się przy niej zasnąć, co nie zdarzyło się już od lat.
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Pierwszy raz słyszę o tym autorze, ale nie wiem, czy chcę go bliżej poznać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com